8 ARKUSZ. 11/2024
ÓSMY ARKUSZ ODRY
CIEMNOŚĆ
Nie da się ukryć – ciemność postępuje geometrycznie. Mrok splata się z mrokiem. Deszcz wybija na szybach niespokojny rytm. Bo w listopadzie nic nie jest takie, jak się wydaje. Brutalna prawda o końcu i nieustannym oporze wobec nieuchronności, to fundament bieżącego numeru Ósmego Arkusza. Zachęcamy do lektury wierszy Jakuba Pszoniaka, Pauliny Korzeniewskiej, Katarzyny Góry, Marcina Wróblewskiego, Zuzanny Strehl i Lidii Karbowskiej. Na dokładkę serwujemy wiersze afrokolumbijskiej poetki Johanny Barraza Tafur oraz współczesną poezję japońską w tłumaczeniu Agnieszki Gorońskiej. Jak trafnie zauważyła Urszula Kozioł, laureatka tegorocznej Literackiej Nagrody Nike: Wierzę, że nieistniejące przemieni mnie i oświeci, żeby mi się ciszej znikało z tego świata bez płoszenia motyla zamyślonego nad kwieciem, bo niebawem być może to on stanie się mną. Bo nie ma ucieczki. Bo wszystko ma swój kres. I tylko od nas zależy, jak ten kres przyjmiemy.
Redakcja Ósmego Arkusza
fot. Anna Hauser
Jakub Pszoniak
Sznur birkenhofa
kiedy osierociłem samego siebie
było późne lato właściwie wczesna jesień
marzł ogień i dym tężał pod niebem
kiedy osierociłem samego siebie
była późna jesień właściwie wczesna zima
a ponadto rok bezpański i z pewnością miesiąc
i niepokojąco rosła narośl na prawach powiatu
o tu na karku tuż za prawym uchem
kiedy osierociłem samego siebie
świętym mężom wokół aureoli krążyć zaczęły
księżyce wielkości kostki lodu lub guzka
na których po dziś dzień podskakują maleńcy armstrongowie
w nieskończoność wbijając mikroskopijne amerykańskie flagi
na rękach pod skafandrem każdy z nich ma 3 zegarki
wskazujące tę samą złą godzinę na kopercie każdego z nich zaś
wygrawerowany jest w najbardziej obcym z języków
ten właśnie wiersz
iks iks iks
odwrócić się w stronę
niepotrzebną jak R w marlborlo
po prostu patrzeć
rozsupływać ogień
każde drobne wszystko
kamień przykryty śniegiem
śnieg przykryty sadzą
duszne śląskie światło
czwarta rano nad miastem płonie niebo
wrócić przez domofon „to ja” skłamać
czwarta w nocy odwrócić się w stronę
jedyną jak R w spierdalaj
płonie woda
płynie ogień
mecz
że w szpitalu rozegrał ostatni mecz
że najcięższą walkę stoczył poza ringiem
albo że teraz będzie grał wraz z tym tym i tym
w najwspanialszej ze wszystkich orkiestr
wczoraj zmarł sąsiad spod trójki – hydraulik
nikt nie napisał „widocznie Bóg potrzebował go
do zreperowania niebiańskiej spłuczki”
wzrok słuch i mowa
Mam 40 lat – mówi Z. Gdyby historia biegła w przeciwnym kierunku – mówi – to mógłbym poznać 24-letniego Różewicza.
Z rana spotkałem W. Mówił, że się boi. Że za rok kończy szkołę i że straci prawa, a odkąd zamknęli konsulaty, no to sam rozumiesz. Pytał, czy słyszałem, że Daryny tata… Był z M. Pytała, czy czytałem, że wczoraj wstąpił Żadan. Nie wiedziałem, czy odpowiadać. Papieros, kawa. Mówiłem, że powinny być wyniki z badań, ale się boję sprawdzać. Za rok kończę szkołę – mówił M. – mam 24 lata.
Mam 42 lata – mówi S. Gdyby historia biegła w przeciwnym kierunku – mówi – byłby 2 rok wojny. Mam 24 lata – mówi M. – już 2 lata.
Sznur birkenhofa 2
kiedy osierociłem samego siebie
świętym mężom wokół aureoli krążyć zaczęły
księżyce wielkości kostki lodu lub guzka
które – jeden po drugim – spadają na kafle w łazience
i rozbijają się na mikrokawalerki
a w każdej z nich siedzi każdy ja i pisze ten wiersz
i każda ty która czytasz ten wiersz
spójrz – pustułka uwiła miasto na balkonie
Paulina Korzeniewska
***
Kupię dziecku atlas. Będziemy uczyć się nazw ptaków, a potem rozpoznawać je po brzuszkach, dziobach, kruchości. Będziemy zbierać grzyby. Wytłumaczę mu, co to są grzyby (tak właściwie, to jeszcze nie wiem). Które lubią igliwie, a które mogą nadgryźć ślimaki (te obłe, obleśne, wyglądają na wilgotne). Wyjaśnię, które owady wynosimy za okno z czułością. (Niektóre pająki, koniki polne, na pewno motyle.) I które zgniatamy, już nawet nie bacząc, czy mamy na sobie buty. (Komary, wołki zbożowe.)
Na kolację parówki. No to o czym my mówimy. O czym my w ogóle mówimy.
***
pod poliestrowym kocem
ciało dziecka pociło się, paliło
matczyny mostek i piersi
za oknem pociągu z twardej stali
pogoda, na którą się czeka
o której się marzy
światło, które daje
i niczego nie odbiera
na przedzie
ciało wiotkie, unerwione
jeszcze nie wiadomo
czy sarny, czy samobójcy
w oddali syreny
Katarzyna Góra
Pusty wózek
jestem człowiekiem
jestem mężczyzną
przywódcą
jestem synem, mężem, kochankiem
i ojcem jestem
moje serce niezdolne jest do kochania
współodczuwania i rozumienia
coś co nigdy nie żyło nie może umrzeć
a ja umarłam przed chwilą
jestem małą dziewczynką
córką taty, który został walczyć
córką mamy, która odeszła podczas porodu
w bombardowanym szpitalu
siostrą brata oddanego do sierocińca
mój pusty wózek stoi na rynku we Lwowie
mój to ten tzw. głęboki, z gondolą
w kolorze gołębiego puchu
Ktoś kto żył
Pomimo tego, że umiera
Będzie żył
18.03.2022
Czy istnieje ktoś prawdziwy?
rozumiałam dobrze, że niewielu zrozumie
„ten mały kwiatek w cieniu wielkiego lasu”
albo, albo
albo skromne pseudoanimowe łachmany,
albo powiewająca na wietrze celebrycka flaga
albo idealny religijny pokłon, albo bezduszny ateista palący krzyże
albo mnie łamią, albo sama pręgierzem wyznaczam kierunek debaty
albo słuchasz, albo zagłuszasz
albo na Ukrainie, albo w Ukrainie
albo w dupie, albo na szczycie
wymagania dychotomii, dualizmu są jak
uzbrojona neutralność
chronicznie napięta, wiecznie gotowa do walki
Czy istnieje ktoś pomiędzy?
24.03.2022
pośród rzezimieszków i duchownych
tu akurat zgodzę się z
Kierkegaardem
chrześcijaństwo i zresztą nie tylko one, również
judaizm, islam, buddyzm,
wiara baha’i etc.
nie są doktryną, lecz
komunikacją egzystencji
progresywnym objawieniem transcendencji
kiedy wieczność wchodzi w czas
rozerwaniem immanencji
kiedy moralność schodzi z piedestału
sędziwej męskiej rady ojców wiary
i zasiada pośród nas
kobiet, dzieci, rzezimieszków i duchownych
burzy nam ludzki porządek
nie chcemy jej dzisiaj
nie wiem czy kiedykolwiek jej
zechcemy
25.03.2021
Bo ruskie zabiorą
Kim jest ten gość
Czy współczesna gościni?
Gospoda gościła nietutejszych przybyszów
To przyjaciel czy wróg?
Łacińskie hostis to obcy, nieprzyjaciel, przeciwnik
I tak niefortunnie zagościł ten termin
W mojej nastoletniej siatce się zaplątał
Wiec tak moim gospodarzom zza oceanu za gościnę podziękowałam
Thank you for your hostility
Przecież to prawie jak hospitality
Był śmiech, do dziś jak kawałkiem lanego ciasta o nazwie funnel cake, które
Owi gospodarze kupili mi w kanadyjskim parku rozrywki
Dzielę się tym ze swoimi uczniami
Podobno system poznawczy najefektywniej
przyswaja poprzez humor i osobiste przykłady
W dzieciństwie gościła mnie prababcia Waleria w Mędrzykach
Nieistniejącej już wsi w warmińsko-mazurskim
Tam zagościła z pomorskiego po mezaliansie z Ignacym
Zamieszkali w domu, w którym było kiedyś przedszkole
może żłobek, ochronka, mama tak wspomina słowa babci
Podobno stało tam dużo małych nocników
Tam piekliśmy jabłka w kaflowym piecu w dużym pokoju
Tam spaliśmy pod pierzynami
Tam była taka kuchenka z żeliwnymi okręgami i
piękna biała komoda z niemieckimi napisami
I rzeka
I pole
I las w oddali
Dorośli mówili żeby tam nie chodzić
Bo ruskie zabiorą
2022/2023
Marcin Wróblewski
wszyscy jesteśmy śp
chciałbym ci coś powiedzieć zanim to nastąpi
od poniedziałku czeka nas bowiem
zdecydowane ochłodzenie
które najprawdopodobniej utrzyma się
do kolejnego weekendu
moja matka miała wylew
i jest częściowo sparaliżowana
jak my wszyscy
czasami myślę że chciałbym pasać gęsi
ale dziś wszystko poogradzane
może kiedyś jak kupię łąkę
na której będziemy tylko my
ja i gęsi
woda
boli mnie ojciec
który się pochował za życia
przez jeden znak diakrytyczny
bo życie jest przereklamowane
i matka widząca ale niepraktykująca
mówiąca poprawną polszczyzną i co z tego
upłynęło wiele czasu od punktu bez powrotu
a nadzieja stała się nieistotna
żyjemy najbardziej jak umiemy
absolutny top
buty w których wdrapała się na dach wieżowca
przeszły kontrolę jakości i zostały dopuszczone
do użytku z dumą ponieważ spełniły oczekiwania
klientki a producentom przyniosły oczekiwany zysk
gdy stała na krawędzi zapewne o tym nie myślała
buty to rzecz przyziemna a tu szło o życie
spojrzała na nie z góry ogarniając wzrokiem całe
miasto w którym się urodziła i wychowała
może uśmiechnęła się ostatni raz
miała piękny uśmiech nie widziałem jej ciała
po skoku ale buty ponoć wytrzymały
Zuzanna Strehl
chciałbym mieć z tobą dzieci (albo chociaż jedno)
jest mi smutno ale przynajmniej wiem
że mam fajną dupę i predyspozycje by stać się
naczyniem na dziecko typa po trzydziestce
który później będzie o mnie kłamał
jestem chora psychicznie (derogatory)
jestem konfidentką i złodziejką
jestem borderką a borderom trzeba dać punkty wyjścia
nawet jak uciekają kłamią i kradną
jestem manipulantką a moje łzy zadomowią się
w twoim mieszkaniu będą zdobywać brać i odbierać
nie wyswobodzisz się
byle nikt nie uwierzył że mówił tak
jak mówił naprawdę
opowiadam bajki
i w życiu się nie spodziewam
co mnie za to spotka
ja zawsze doprowadzam sprawy do końca
brak publicznych świąt i urodzin
brak postów brak relacji
możesz wrzucić te fotki
ale bez lokalizacji
tym razem naprawdę zdobyłem twój adres
co rano świeża porcja mięsa pod paznokciami
Lidia Karbowska
psalm
Jak długo jeszcze, Jahwe, wcale na mnie nie wspomnisz?
jak długo będziesz mnie trzymał w psychiatryku w Tworkach
a święte obrazki drzeć będą palce tych co jak ja
pomyliły wino z krwią a olanzapinę z ciałem Pana
niechaj nam będzie dana
łaska kolejnego zastrzyku w dupę
psalm 2
powołałam do życia Elideę teraz Elidea powołuje do życia mnie
czarne stygmaty i zastygi w głowie
powołałam do życia Boga czarnego jak atrament
Boga który nie śmiał się ze mnie gdy śpiewałam na cały głos mam jedną pierdoloną
mam jedną pierdoloną
a może jednak się śmiał?
mój nieusuwalny spod paznokci Boże
oto ten gówniany psalm do ciebie piszę pogrążona w żalu
bo oto choroba zapętla mi się niczym pętla
na szyi mojego kuzyna
i kolejny raz i kolejny raz i kolejny raz i kolejny raz
Tworki-potworki tabsy po których się mdleje
rozpierducha serca wrzynki w mózg cierpkie skazy
konanko – zmartwychwstanko
zmartwychwstanko – konanko
i kolejny raz i kolejny raz i kolejny raz i kolejny raz
Johanna Baraza Tafur
***
Zabiłam mojego ojca
setki razy,
moja matka też to zrobiła,
chociaż tego nie przyzna.
Życzyłam mu największego pecha w grze.
Wychodził na ileś dni.
a ja otruwałam go
za każdym razem, gdy był głodny.
Kastrowałam go za każdym razem,
gdy nas opuszczał
dla innych kobiet
i wbijałam mu nóż,
kiedy wracał pijany,
niszcząc wszystko wokół siebie.
Były to zbrodnie idealne,
w moich myślach.
***
Od tamtego dnia
śmierć spaceruje po dzielnicy,
pod drzwiami mojego domu.
Ma dwadzieścia lat,
imię i nazwisko,
zawsze używa czapki,
która nie pozwala zobaczyć
jej kawowych oczu,
tych, które lubiłam,
kiedy byłam dzieckiem.
Teraz zmuszają mnie do gry,
że niby ich nie znam.
***
Drzewo nieśplika – te, obok
tego, na którym zmarł mój ojciec,
zostało ścięte.
Mój sąsiad przyszedł dać mi
jego ostatnie owoce, i kulę
którą znalazł w jego pniu.
Łączyły nas dwie rzeczy:
trzymanie jego ciała,
gdy krwawiło
i utrzymywanie się na nogach,
nie zważając na strzały.
przełożył Krzysztof Katkowski
WSPÓŁCZESNA POEZJA JAPOŃSKA W TŁUMACZENIU AGNIESZKI GOROŃSKIEJ
Chiyo Kitahara
Czerwony Przylądek
Przeciągam palcem po skórze; chłodniejsza niż wczoraj
a linia włosów na karku nieregularna jak bałwany irlandzkich fal
Naprzeciwko naszego ogródka
widać pole maków
Ku zachodzącemu słońcu
rozchodzą się fale jego zbocza
Chwiejnym krokiem cyrkowego linoskoczka
codziennie przemierza je starszy człowiek
Od kiedy wyszedł o świcie z domu – nie wrócił
Miejsce pobytu: nieznane – już piąte lato z kolei
Pole maków doglądane przez mieszkańców wioski upstrzone jest
plamami barwy shakudō*
Jedni mówią że pochyłość zbocza popchnęła go do szaleństwa
inni że przepłynął morze
Włosy ci odrosły, prawda? Zetnę ci je.
Zostajesz – jak uczniak z internatu – za karę
usadzony na drewnianym krześle
Zimne srebro Zwillinga
prześlizguje się po włosach na karku
Do ogrodu napływa wieczorne słońce
Spójrz – płynie jak czerwona rzeka
Mogłabym przeciąć ci tętnicę lecz mi nie pozwalasz
Podziwiając wypaczone zbocza pola maków
naprzeciwko naszego ogródka
żenisz się z drżeniem srebra na swej szyi
Oboje patrzyliśmy jak
ze spiczastego końca przylądka dymiącego dojrzałą czerwienią
ktoś inny przepływa morze
*Shakudō to rodzaj miedzi z niewielką domieszką (4-10%) złota używany w sztuce japońskiej. Ma połyskliwy, brudno-brązowy kolor.
Kamiyu Ogyuu
Ciemność
Zdawało mi się że nagle zniknęła moja przyszłość
“Ciemność” – taką piosenkę
śpiewały wymyślone uczennice
schwytane na starej fotografii wieczorem
kiedy szedłem przez pełne ludzi miasto
I chociaż wytężałem wzrok nie widziałem niczego
zero zero zero zero
Desperacko
wypluwając odpowiedzi podczas
tego wyimaginowanego badania wzroku
Każda odpowiedź była błędna
Niech ktoś mnie wyśmieje
Tapnąłem w ekran
I zastygłem w oczekiwaniu
Ale nikt się nie zaśmiał
Nierealny dwupiętrowy autobus
Przemknął przez Aoyama-Icchoume*
Na boku miał wymalowane
Tęczową farbą napis
Ugh, nieopatrznie wymamrotałem
ten niewypełniony znaczeniem napis na głos
No, wyśmieje mnie ktoś w końcu?
Tapnąłem w ekran
I zastygłem w oczekiwaniu
Ale jakich słów bym nie użył to było bez sensu
“Nie uploaduj jak debil
Tej ciemności, każdy taką dźwiga!”
Taki krzyk nagle przeszył
Mój płat potyliczny
Zerwałem się z wyra i
zdawało mi się że nagle zniknęła moja przyszłość
Chciałbym tylko powtarzać to całą wieczność
Pobyt w prawdziwej ciemności
Gdzie chociaż wytężałem wzrok nie widziałem niczego
Doniesienia, których nie chcę mieć doniesionych
Czyli newsy o 19.00
Przywaliłem w kineskop z kopa
Znów Aoyama-Icchoume
Zakładam maskę młodości i rowerem
Wyprzedzam taksówkę
Ekran reklamowy
Wyświetla wyświechtane kłamstwo
“Rekord świata”
(Bycie sobą jest OK)
Moją drogę nagle przeszyła
Licealistka jak wycięta z reklamy
Chciałbym, serio, móc z tobą
Pogadać jakbym to wszystko rozumiał
Ale z nerwów odwalam tylko pantomimę
I przemykam obok bez słowa
Zadowolona jesteś, co?
Nawet bez patrzenia wstecz
Wiem, że droga, którą przemknęłem
Jest już pochłonięta przez ciemność
Ale jakoś tak
Ta ciemność
Wydaje się być błękitna
*Istotna stacja w centralnym Tokio. Zyskała dodatkową popularność wśród graczy komputerowych od czasu, gdy była głównym środkiem tranzytu w grze Persona 5 (2016). W ostatnim wersie tekstu następuje do niej jeszcze jedno lingwistyczne odwołanie: “ao” z wyrazu “Aoyama” to właśnie ów błękit lub zieleń, który barwi ciemność.
Touko Toda
Panachida
To wyjątkowe słowo
Należące do ludzi z minionego świata
Potem do mnie, do przekazania potem znowu kolejnym osobom
Zresztą wyłuskanie go z ust
Jest jak błagalny płacz niemowlęcia
Które chce zapłakać głęboko z wnętrza
Zamyka się oczy, pochyla głowę
I zwraca się ku własnemu wnętrzu,
Wyszeptuje się je jak do ukochanej osoby
Przy ognisku z patyków
Poza trzaskającym drewnem
Tylko cisza dobiegająca z Tokoshiro przyjmuje twarz nocy
Spośród gwiazd dobiega jakiś dźwięk
Kształt, który przybrał ów dźwięk
Tryska mi wprost z piersi
Jak strumień co z gwiazd wróży
Po to by się objaśnić
Ja jednak
Muszę użyć słów
Podczas gdy próbuję wywołać
To wyjątkowe poruszenie
Z moich ust wydobywają się jedynie króciutkie słowa
Śpiew o minionym czasie
Modlitwa do odległych przodków
Niczym szelest deszczu
Oblewa mnie dźwięk dzwonów
*Małe miasto w prefekturze Chiba.
przełożyła Agnieszka Gorońska
AUTORKI I AUTORZY NUMERU:
Jakub Pszoniak – poeta i grafik. Autor książek poetyckich Chyba na pewno (2019), za którą otrzymał Wrocławską Nagrodę Poetycką Silesius, Lorem Ipsum (2022) oraz Karnister (2024). Tłumacz tomów Głosy Kateriny Michalicyny, Oddychaj Oleny Stepanenko i Tryb Switłany Powalajewej. Autor wyboru wierszy Z dnia robię noc (2022) Mirona Białoszewskiego.
Paulina Korzeniewska – poetka, tłumaczka audiowizualna, literaturoznawczyni, scenarzystka. Autorka trzech książek poetyckich, ostatnio tomu Mniej (2022), który ukazał się nakładem wydawnictwa WBPiCAK. Pracuje w Instytucie Neofilologii Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Katarzyna Góra – językoznawczyni, obywatelka świata. Mieszkała na wschodnim wybrzeżu USA, zdawała kanadyjską maturę, była na wolontariacie w Indiach i odbyła kilka stażów na Uniwersytecie Genewskim. Członkini grupy twórczych kobiet „Półkowniczki”. Autorka publikacji naukowych, redaktorka ds. języka angielskiego w czasopiśmie „Przegląd Wschodnioeuropejski”. Debiutowała tomem wierszy Montażownia (2021).
Marcin Wróblewski – wydał dwa zbiory wierszy: Zimne Ognie (2023) i Brama (2023). Ukończył filologię polską, pracował jako nauczyciel. Publikował m.in. w „Toposie”, „Odrze” „Papierze Ściernym”, „Helikopterze”, „Art Papierze”, „Tekstualiach”. Wyróżniony w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Georga Trakla (2023). Mąż i ojciec dwojga dzieci. Pochodzi ze Zwolenia, mieszka pod Nałęczowem.
Zuzanna Strehl (ur. 2001) – osoba. Na co dzień chodzi w miejsca i robi rzeczy, a czasami nie. Mieszka w Krakowie.
Lidia Karbowska – poetka, dramatopisarka. Ukończyła filozofię na UAM w Poznaniu, a obecnie studiuje tam sztukę pisania. Wydała zbiór wierszy otrzymane (2023). Jej dramaty znalazły się w antologii Młod(sz)a Polska (2021) i w „Dialogu Puzyny” (2023).
Johanna Barraza Tafur – poetką afrokolumbijska. Jest autorką książki poetyckiej Sembré nísperos en la tumba de mi padre (Llantén, 2019), z której pochodzi powyższy wybór wierszy. Jej wiersze były też publikowane m.in. w „Corónica”, „La raíz invertida” i „Afroféminas”. Od 2017 roku mieszka w Argentynie, gdzie studiuje filozofię i edycję na Uniwersytecie Buenos Aires.
Krzysztof Katkowski – dziennikarz, poeta, tłumacz z języka hiszpańskiego i katalońskiego.
Chiyo Kitahara (ur. 1954, Ootsu, pref. Shiga) – laureatka Nagrody Mr. H – dla obiecujących artystów za książkę z wierszami Shinshugawa. Barroco (Perłowa Rzeka. Barroco) w roku 2017. Debiutowała w 2005 roku tomem Lokaruressha-o machinagara (Czekając na lokalny pociąg) z 2005 roku. Eseistka i poetka, na swoim koncie ma już pięć wydań książkowych w Japonii, niektóre tłumaczone na angielski.
Kamiyu Ogyuu (ur. 1989, Tokio) – neuropsychiatra (Uniwersytet Keio, Tokio), nowelista, poeta, laureat Nagrody Mr. H w 2024 za tom Uncovered Theraphy. Debiutował w 2022 roku.
Touko Toda (ur. 1976, Kazuno, pref. Akita) – ukończyła literaturoznawstwo, w 2018 odznaczona Nagrodą Mr. H za tom Metorika (Metryka w znaczeniu zapożyczonym przez nią z języka rosyjskiego: „spis prawosławnych wiernych w zgromadzeniu”).
Agnieszka „MIzuu” Gorońska (ono/jego) – poliglota z przypadku, nauczyciel z wyboru. Uwielbia takie modne słowa jak „storytelling”, „synergia” i „skibidi”. Urodzone podobno gdzieś w województwie kaliskim, ale nie wiadomo, bo kaliskie już nie istnieje.
Redakcja ÓSMEGO ARKUSZA ODRY:
Krzysztof Śliwka, Sonia Nowacka, Adam Pietryga
Kontakt: osmy.arkusz.odra@gmail.com