Udostępnij:

Dodano:

16.10.2018 10:45

ODRA 10/2018: Bartosz Kuźniarz TUPECIK TRUMPA I CZOŁG NACJONALIZMU

Bartosz Kuźniarz

TUPECIK TRUMPA

                            I CZOŁG NACJONALIZMU

 

Gdzie szukać sił, tendencji społecznych, które postawiłyby tamę nadmiernemu rozprzestrzenianiu się mechanizmów rynkowych i uzasadniających je ideologii? – pytał w 2013 roku Krzysztof Michalski na marginesie polskiego wydania Czego nie można kupić za pieniądze Michaela Sandela. Jak wstrzymać mroczne szatańskie tryby kapitalistycznych fabryk i instytucji – dark satanic mills z poematu Williama Blake’a – które od ponad dwustu lat zmieniają w cyfry i dzielą na jednostki wszystkie stające na ich drodze substancje i całości?

 

Lewica – rozumiana jako duch, którego rację bytu stanowi sprzeciw wobec procesu akumulacji – ma problem. Od pewnego czasu, nie tylko w Polsce, odpowiedź na pytanie o siły, które mogą zahamować lub spowolnić kapitalistyczny wzrost, nabiera charakteru nacjonalistycznego. Tylko ideologia odwołująca się do biopatriotycznych mocy krwi i ziemi wydaje się dostatecznie przekonująca, a przynajmniej ma w sobie dość wigoru i siły, aby przeciwstawić się wszechwładzy rynku.

 

KONSERWATYWNY NACJONALIZM NIE ISTNIEJE

Pod wieloma względami jest to powtórzenie trajektorii społeczno-politycznej lat trzydziestych ubiegłego wieku. Teoria społeczna – w pracach Fromma, Baumana czy Giddensa – podejmowała tę kwestię wielokrotnie: lęk przed płynnością prowadzi do kultu substancji, anomia wielkiego kryzysu przerodziła się w pragnienie rygorystycznej kontroli. Gdy wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu, do głosu dochodzi tęsknota za rządami silnej ręki.

Możliwe zresztą, że dzisiejszy nacjonalizm, wzorem przedwojennego narodowego socjalizmu, faszyzmu i komunizmu, okaże się na dłuższą metę kolejnym „socjalizmem idiotów” i przyniesie pewne pozytywne rezultaty: Czy nowy kapitalistyczny porządek, który powstał po drugiej wojnie światowej – pytają retorycznie Ève Chiapello i Luc Boltanski w Le nouvel esprit du capitalismenie dzielił z faszyzmem i komunizmem cech podkreślających znaczenie państwa i pewnego rodzaju gospodarczego dyryżyzmu? To przypuszczalnie właśnie ta zaskakująca umiejętność przetrwania dzięki uwewnętrznieniu części krytyki pomogła rozbroić siły antykapitalizmu. Tak więc powojenny dobrobyt to faszyzm w wersji light. Pytanie, czy druga wojna światowa nie była przypadkiem zbyt wysoką ceną za państwo opiekuńcze lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych i czy wolno nam, z myślą o długofalowych korzyściach, podsycać te same demony, które już raz doprowadziły ludzkość do katastrofy, jest oczywiście zasadne. Tutaj skupiam się jednak na problemie bardziej ogólnym.

Przyjmuję więc, po pierwsze, że nacjonalizm stanowi nieświadomą reakcję na dokonywany przez kapitalizm d e m o n t a ż   s u b s t a n c j i. Fakt, że współczesny patriotyzm coraz częściej przyjmuje postać nacjonalizmu, nie jest zatem wyłącznie skutkiem populistycznej manipulacji, lecz autentycznym ludowym sentymentem, stanowiącym reakcję lękową wywołaną naturalnym – to znaczy niekontrolowanym – rozwojem kapitalizmu. Po drugie, podstawowym, a przynajmniej mającym potencjalnie najpoważniejsze skutki wymiarem kapitalistycznego demontażu, nie jest współcześnie głód, bezrobocie, bieda i chaos społeczny, które spędzały ludziom sen z powiek przed stu laty, ale związana z postępem technicznym kwestia dekonstrukcji natury ludzkiej i śmierci człowieka.

Problem w tym, że na dłuższą metę nacjonalizm nie tylko nie daje nadziei na oddalenie zagrożeń wynikających z rozwoju techniki, lecz stanowi niemal pewny sposób na urzeczywistnienie większości czarnych scenariuszy, przed którymi na krótką metę zdaje się nas chronić. Korony królów i powstańcze hełmy to tylko tradycjonalistyczna retoryka. Z punktu widzenia logiki historycznej nie ma bowiem czegoś takiego jak konserwatywny nacjonalizm.

 

KACZYŃSKI KONTRA SKYNET

Teza głosząca, że podłożem dzisiejszego nacjonalizmu jest przede wszystkim nie rasizm, islamofobia, strach przed bezrobociem czy nawet globalna, demograficzna logika populacji, lecz apokalipsa, z pewnością wymaga wyjaśnienia.

Pomyślmy jednak, co mają wspólnego ze sobą Jarosław Kaczyński – pochodzący z inteligenckiej rodziny wielbiciel kotów i stroniący od kobiet samotnik, wielbiciel purnonsensu, który pensję poselską odbiera w gotówce w kasie polskiego Sejmu, z Internetu korzysta wyłącznie dzięki przynoszonym mu wydrukom i podobno miał problemy ze zrozumieniem idei rozmowy przez telefon komórkowy z osobą przebywającą na drugiej półkuli – i milioner Donald Trump, mąż byłej supermodelki, człowiek, który nieustannie komentuje wygląd spotykanych przez siebie kobiet, nigdy nie traci okazji do wygłoszenia prymitywnego dowcipu, jako gość programu radiowego Howarda Sterna nie miał żadnych oporów przed opowieścią o kontaktach intymnych z partnerkami po nieudanych operacjach piersi, tweetuje kilka razy dziennie na mniej lub bardziej przypadkowe tematy i lubi fotografować się w otoczeniu, które przypomina o znajdującym się w jego rękach, bajecznym majątku? Czy to nie paradoksalna para politycznych superbohaterów?

Ktoś powie: łączą ich poglądy. Częściowo tak. Czy tym, co mimo oczywistych, zewnętrznych różnic (specjalistom od marketingu politycznego wypada tylko współczuć, gdyby kiedykolwiek musieli ułożyć scenariusz oficjalnego spotkania Kaczyńskiego z Trumpem) przyciąga wyborców do obu polityków, nie jest przypadkiem ich jawna nieudolność, safandułowatość, charyzmat przeciętności? Tym, co ich łączy, jest dokładnie to samo, co stanowi o sile współczesnego nacjonalizmu. Znoszone buty Kaczyńskiego i przypominająca tupecik grzywka Trumpa z uporem sprzeciwiają się najnowszej formie dokonywanego przez kapitalizm demontażu substancji, którego ofiarą nie jest już tylko stabilny świat społecznych i kulturowych tożsamości, ani nawet stawiające mu opór środowisko naturalne, lecz materia, ciało czy wręcz sama forma ludzka.

Współczesny nacjonalizm, innymi słowy, sięga do tego samego zestawu niepokojów, który z takim upodobaniem wykorzystuje w swoich scenariuszach współczesna fantastyka naukowa i postapokaliptyka: naszym wrogiem nie jest technika starego typu, niedoskonała, starzejąca się i podlegająca zużyciu jak robot Wall-E czy grany przez Arnolda Schwarzeneggera Terminator. Naprawdę groźne są wyzwolone spod wszelkiej kontroli cyfrowe algorytmy – raczej Google, big data i Skynet niż industrialny Moloch. Za rogiem czyha Armagedon, który lada chwila zmusi ludzi do partyzanckiej walki o utrzymanie ostatnich bastionów człowieczeństwa.

 

CHIRURGIA GENETYCZNA

Terry Eagleton pisał w 2003 roku: Kapitalizm, przy całym swoim prostackim materializmie, po kryjomu reaguje alergicznie na materię. Żaden konkretny przedmiot nie może zaspokoić jego wilczego apetytu, kiedy gorączkowo rzuca się na kolejne zdobycze, obracając je w nicość w beznadziejnym pościgu za swoim ostatecznym pragnieniem. Romansując z materią, w postaci willi w Toskanii i podwójnych brandy, społeczeństwo kapitalistyczne żywi do niej skrytą nienawiść. To kultura podszyta fantazją, do cna idealistyczna, napędzana odcieleśnioną wolą, która marzy o starciu Natury w proch. (…) Zachód od dawna wierzył w kształtowanie Natury zgodnie z własnymi pragnieniami; tyle tylko że kiedyś nazywało się to duchem pionierskim, a dziś jest znane jako postmodernizm. Budowa tamy na Missisipi i przekłucie pępka to tylko wcześniejsza i późniejsza wersja tej samej ideologii. Urobiwszy krajobraz na nasz obraz i podobieństwo, wzięliśmy się teraz za przebudowę samych siebie. Do inżynierii społecznej dołączyła chirurgia kosmetyczna.

Po piętnastu latach dodajmy do tego znacznie bardziej niepokojącą chirurgię genetyczną. W sierpniu 2017 roku dzięki użyciu „genetycznych nożyczek” metody CRISPR/Cas grupie naukowców udało się usunąć z większości edytowanych zarodków mutację genetyczną odpowiadającą za poważną wadę serca. Kilka miesięcy później inna grupa badaczy ogłosiła stworzenie organizmu, który na podstawie rozszerzonego o sztuczną parę nukleotydów DNA potrafi produkować białka. Nie tylko więc zaczynamy uzyskiwać zdolność precyzyjnej ingerencji w już istniejący kod genetyczny człowieka, ale również dodawania do niego nowych i w pełni funkcjonalnych elementów.

Dzięki rozwojowi biotechnologii kapitalizm zyskuje zatem możliwość kodowania własnych potrzeb we wzorcu syntezy białek. Kto wie, czy to nie najważniejsze novum naszych czasów: życie jako zmienna zależna, produkt uboczny procedur wolnorynkowej gospodarki? Za sprawą technonauki prawo maksymalizacji zysku zmienia się krok po kroku w coś na kształt kodu genetycznego ziemskiego życia.

 

TŁUMIENIE PROBLEMÓW W ZARODKU

Tym sposobem historia staje się siłą bezpośrednio kształtującą biologię, a nasza aktualna praktyka życiowa staje się potencjalnie wieczna. Za kilkadziesiąt lat polityczny tyran dysponujący najnowszymi osiągnięciami nauki będzie miał możliwość nie tylko zdominować naszą codzienność, ale za sprawą udoskonalonej metody CRISPR/Cas wpłynąć również na sposób działania, myślenia czy nawet odczuwania wszystkich przyszłych pokoleń. Do jego obalenia nie wystarczą już wówczas zniszczenie pomników dyktatora, usunięcie wprowadzonych przez niego aktów prawnych czy nawet (nierealne w dobie mediów elektronicznych) damnatio memoriae. Trzeba będzie jeszcze „wyedytować” mutacje genetyczne wprowadzone na zlecenie reżimu.

To oczywiście fikcja polityczna. Warto sobie jednak zdać sprawę, że już dziś podwójna helisa często rozwija się i replikuje w rytm fluktuacji rynku, a więc zgodnie z dominującą logiką społeczną naszych czasów. Weźmy prosty przykład. Podstawowym wymogiem, który przesądza o biologicznej strukturze produktów GMO, jest handlowa użyteczność. Ktoś musi je kupić. W rezultacie o kolorze, wielkości i zapachu modyfikowanych genetycznie truskawek decyduje rynek.

Na tej samej zasadzie, po co zatruwać życie własnym dzieciom, strasząc je koniecznością zdobycia umiejętności pozwalających im „poradzić sobie na konkurencyjnym rynku pracy”, skoro to samo – choćby słynną umiejętność odraczania przyjemności widoczną już u kilkuletnich dzieci zamkniętych sam na sam w otoczeniu ulubionych batoników – można będzie w przyszłości załatwić jednym cięciem genetycznych nożyczek, kiedy dziecko będzie jeszcze na etapie zarodka? Żadnego łamania charakteru, płomiennych rodzicielskich kazań, straszenia sukcesem mniej zdolnych, ale bardziej pracowitych rówieśników. Zwrot mówiący o tłumieniu problemów w zarodku może stać się w przyszłości znacznie bardziej dosłowny, niż byśmy sobie tego życzyli.(…)

Odsłuchaj treść artykułu

AKTUALNOŚCI

Dodano: 10.11.2023 01:00

ANKIETA: DOLNY ŚLĄSK – LABORATORIUM PRZYSZŁOŚCI

Jeszcze dzisiaj zachęcamy podmioty prowadzące działalność kulturalną na Dolnym Śląsku do udziału w badaniu ankietowym, którego celem jest pozyskanie wiedzy na temat potencjału kulturalnego naszego regionu. pokaż więcej »

Dodano: 04.12.2023 06:00

BENEFIS KUBY STANKIEWICZA

Benefis jednego z najbardziej cenionych, polskich pianistów jazzowych - Kuby Stankiewicza, z okazji Jego urodzin. Wśród gości koncertu, na który zapraszamy 5 grudnia o godz. 18.00 do Sali Koncertowej Radia Wrocław gwiazdy polskiej sceny jazzowej, m.in. Grażyna Auguścik, Anna Maria Jopek, Jan Ptaszyn Wróblewski, Piotr Baron i Piotr Wojtasik. pokaż więcej »

Dodano: 04.12.2023 05:00

WYSTAWA „HAVEL I POLSKA”

Zapraszamy na warszawską odsłonę wystawy "Havel i Polska", która rozpocznie się 6 grudnia w Ośrodku Kultury "Arsus" w Warszawie. Ekspozycja upamiętnia postać byłego prezydenta Czechosłowacji oraz późniejszych Czech, a jej organizatorami są Fundacja Solidarności Polsko-Czesko-Słowackiej oraz OKiS we Wrocławiu. pokaż więcej »

Dodano: 04.12.2023 04:00

Pendofsky, Gumolit & EyeCandy Visual

Już 7 grudnia o godz. 19.00 w Gminnym Centrum Kultury i Sztuki w Trzebnicy wystąpi basista, bandleader i kompozytor – Marcin Pendowski ze swoim znakomitym zespołem PENDOFSKY. Koncert z utworami z płyty "Gumolit" uświetnią dynamiczne wizualizacje artystów EyeCandy Visual. pokaż więcej »

Dodano: 04.12.2023 03:30

REINTERPRETACJE | performens dźwiękowy

Dźwiękowe podsumowanie 2023 roku w sztukach wizualnych OKiS we Wrocławiu. 7 grudnia zapraszamy na „Reinterpretacje” - trzy eksperymenty dźwiękowe reinterpretujące twórczość Mariny Abramowić, Jerzego Rosołowicza i Alex Urban, przenoszące sztukę wizualną na doświadczenie słuchowe. pokaż więcej »

Dodano: 04.12.2023 03:00

Dolnośląska tożsamość. Kim jest Dolnoślązak?

8 grudnia w Teatrzr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu odbędzie się spotkanie z autorem książki „Dolny Śląsk i Dolnoślązacy", Sławomirem Szymańskim, dot. tożsamości regionalnej i współwydanej przez OKiS we Wrocławiu. pokaż więcej »

Dodano: 04.12.2023 02:30

Rośnie we mnie to samo, co we mnie maleje

Wystawa podsumowująca tegoroczny cykl rezydencji twórczych w Tarczynie – W/E LAB RESIDENCY. Ekspozycja potrwa w terminie 8-21 grudnia we włocławskich BULVARACH. Zapraszamy na wernisaż w piątek, 8 grudnia o godz. 18:00. pokaż więcej »

Dodano: 04.12.2023 02:20

Szkolenie Zarządzanie Projektem w Kulturze 2023

Szkolenie adresowane do osób zarządzających w kulturze na Dolnym Śląsku – w instytucjach publicznych oraz w organizacjach pozarządowych. Zapraszamy w dniach 9-10 grudnia do pokaż więcej »

Skip to content

Zapisz się do naszego newslettera

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych (pokaż całość)