Udostępnij:

Dodano:

22.03.2018 09:44

ODRA 3/2018: Piotr Gajdziński MARCOWE MIGDAŁY

Piotr Gajdziński

MARCOWE MIGDAŁY

W przemianach, które dokonują się w Polsce od 2015 roku jest coś z atmosfery Marca ’68. To nie tylko konflikt z Żydami – na razie łagodniejszy, niż było to dokładnie przed półwieczem – ale przede wszystkim pogarda dla elit i przeciwników politycznych, próby wykluczenia z narodowej zbiorowości, stygmatyzacja.

 

W zmitologizowanej pamięci – a w odbiorze społecznym historia to zawsze tylko mity, rzadko, może nawet nigdy, fakty – Marzec 1968 roku to przede wszystkim inscenizacja Mickiewiczowskich Dziadów ze słynną kwestią rosyjskiego oficera: Nie dziw, że nas tu przeklinają, / Wszak to już mija wiek / Jak z Moskwy w Polskę wysyłają / Samych łajdaków stek i burzą oklasków zgromadzonej w Teatrze Narodowym publiczności. To także wcześniejszy o trzy lata List do partii Karola Modzelewskiego i Jacka Kuronia, wreszcie studencki bunt ze strajkami okupacyjnymi, Ireną Lasotą czytającą rezolucję na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego i wjeżdżającymi na teren uczelni autobusami z identycznie ubranymi mężczyznami wyposażonymi w długie pały. Marzec to także narodziny antykomunistycznej opozycji, z której później wypączkowały Komitet Obrony Robotników, Wolne Związki Zawodowej, wreszcie „Solidarność”.

Ale w 1968 roku stało się coś dalece ważniejszego i gorszego.

Weryfikacja czyli odżydzanie

Marzec 1968 roku to przede wszystkim eksplozja polskiego nacjonalizmu i antysemityzmu. Możemy się dzisiaj okłamywać, ale prawda jest brutalna i przerażająca: to nie była tylko „ruchawka” na szczytach władzy. Marzec w ten sposób się zaczął, ale w 1968 roku znaczna część Polaków poparła kierunek reprezentowany przez Mieczysława Moczara. Masówki, czyli wielkie manifestacje w zakładach pracy organizowane przez władze komunistyczne w całym kraju, były oczywiście obowiązkowe, ale wielu ludzi uczestniczyło w nich z entuzjazmem, a jeszcze więcej bez wstrętu. Znacznie mniej było takich, którzy sprzeciwiali się „weryfikacji” kadry kierowniczej – tak to wówczas nazywano – tylko ze względu na jej pochodzenie. Dzienniki polityczne Mieczysława F. Rakowskiego, w 1968 redaktora naczelnego tygodnika „Polityka” i zastępcy członka Komitetu Centralnego PZPR, dają dziesiątki przykładów „gnojenia” ludzi tylko dlatego, że mieli żydowskie pochodzenie. Jeszcze mniej było ludzi, którzy podczas antysyjonistycznej kampanii – jak to wówczas, dla zmylenia, określano – stanęli w obronie Żydów.

Najczarniejszy okres w historii Peerelu. To stwierdzenie może budzić sprzeciw, bo przecież wcześniej był „okres stalinowski” z tysiącami więźniów nie dość przychylnych „ludowej władzy”, z setkami wyroków śmierci wykonanych na polskich patriotach. Będę się jednak upierał, w okresie stalinowskim (to określenie jest zresztą mało precyzyjne, bo z reguły obejmuje lata 1949‒1956, pomijając jeszcze bardziej krwawy okres 1944‒1948) podział był jasny, byli Polacy i „czerwoni najeźdźcy”. Po wojennej hekatombie Polacy, co zrozumiałe, dramatycznie pragnęli normalnego życia, ale poparcie dla komunistów było znikome. W 1968 roku wiele się zmieniło. Akcję „odżydzania kraju”, zainspirowaną przez ministra spraw wewnętrznych generała Mieczysława Moczara, podczas wojny działacza komunistycznego, sowieckiego agenta i dowódcę oddziałów Armii Ludowej najpierw na Lubelszczyźnie, a później w okolicach Kielc, poparło wielu Polaków.

Komuniści detonują bombę nacjonalizmu

Poparły Moczara również tzw. „środowiska patriotyczne”, dotąd stojące w totalnej opozycji wobec komunistycznych władz. W tej liczbie niemało dawnych żołnierzy Armii Krajowej, którzy dali się nabrać na nacjonalistyczną retorykę „partyzantów”. Gdy Moczar, sprawujący również funkcję prezesa potężnego Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, zaczął dąć w nacjonalistyczną trąbę, w niepamięć poszły jego i akolitów dawne przewiny. W tym podjęcie w 1939 roku współpracy z sowieckim wywiadem (Moczar ukończył specjalny kurs GRU w Smoleńsku), szefowanie – bynajmniej nie wyróżniające się łagodnością – Wojewódzkiemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi czy pełnienie w okresie stalinowskim funkcji zastępcy członka Komitetu Centralnego PZPR i wojewody olsztyńskiego.

Nagle wszystkie te, zdawałoby się niewybaczalne, grzechy zostały Moczarowi zapomniane. Przyjaciel rządzącego Polską Władysława Gomułki i członek Komitetu Centralnego PZPR został okrzyknięty patriotą. Prawdziwym. Wystarczały gesty wobec dawnych żołnierzy londyńskiego podziemia. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych komunistyczne władze zaczęły zapraszać dawnych żołnierzy AK do udziału w zbowidowskich spotkaniach, a nawet w niektórych uroczystościach państwowych. Prawie każdy z tych ludzi przeszedł przez więzienia i śledztwa w UB. Teraz, zapraszani (na prawach ubogich krewnych) do korporacji zwycięzców, wszyscy nosimy ślady chłost i kopniaków, którymi zamknęła się nasza legenda – zanotował gorzko w 1969 roku Jan Józef Szczepański, sam były żołnierz Armii Krajowej. W czerwcu 1968 roku delegacja Zarządu Głównego ZBoWiD-u złożyła kwiaty na grobie pierwszego Delegata Rządu na Kraj profesora Jana Piekałkiewicza. Dziś wagi tego gestu łatwo nie docenić. Wówczas miał ogromny ciężar gatunkowy. Komuniści jak kogoś ułaskawią, to zawsze pośmiertnie. Co za dobroczyńcy – komentował z przekąsem w swoich Dziennikach katolicki pisarz i poseł „Znaku” Stefan Kisielewski. Ale to, co dla Kisiela było tylko cyniczną grą, dla wielu środowisk patriotycznych było przełomem. Wielu byłych żołnierzy Armii Krajowej dało się na te gesty nabrać, nie dostrzegając, że moczarowcy to w istocie emanacja frakcji twardogłowych stalinowców, dawnych tzw. natolińczyków.

Wypijmy za nasze Moczarstwo

Polacy kochają gesty. Znękani bohaterowie, zawsze mający poczucie krzywdy, kochają gesty jak nikt inny. A gestów było sporo. To w końcu w tym okresie na łamach dwutygodnika „Prawo i Życie” po raz pierwszy pojawiła się wzmianka o sowieckiej napaści na Polskę 17 września 1939. To „partyzanci” mówili o konieczności demokratyzacji życia politycznego i wypominali wielu politykom i członkom elity naukowej ich aktywny udział w stalinizacji Polski.

„Wypijmy za nasze Moczarstwo” – zaordynował w 1968 roku, podczas jednej ze zbowidowskich libacji Jan Ptasiński, ambasador PRL w Moskwie, a wcześniej funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i zastępca Komendanta Głównego Milicji Obywatelskiej. Zręczny kalambur, ale nie tylko kalambur, bo „Mietek” rzeczywiście stworzył w obozie władzy mocarstwo. Podczas IV Zjazdu PZPR w 1964 roku Moczara skreśliło jako kandydata na członka KC zaledwie 21 delegatów. Więcej skreśleń miał nawet Gomułka, a skonfliktowany z Moczarem od czasów wojny Leon Kasman, naczelny „Trybuny Ludu”, zanotował aż 542 skreślenia. Ale poparcie dla szefa frakcji „partyzantów” wykraczało daleko poza PZPR.

Część tego poparcia Moczar zawdzięczał swoim współpracownikom i ich wojennym „dokonaniom”. Choćby generałowi Grzegorzowi Korczyńskiemu, wiceministrowi obrony narodowej, który „zasłużył się” pogromem ludności żydowskiej w Ludmiłówce. Na przełomie 1942 i 1943 roku we wsi położonej w powiecie kraśnickim oddziały komunistycznej partyzantki zamordowały około stu uciekinierów z różnych gett, a nawet kilku partyzantów Gwardii Ludowej pochodzenia żydowskiego.

Lista podobnych zbrodni dokonanych przez oddziały Gwardii Ludowej jest znacznie dłuższa. To jeszcze jeden przyczynek do trwającej obecnie dyskusji o polskich zbrodniach na ludności żydowskiej podczas wojny. Zarzutem, że nie robili tego Polacy, tylko komuniści i agenci Moskwy, nie warto się nawet zajmować. (…)

Więcej w marcowym numerze miesięcznika „ODRA”

Odsłuchaj treść artykułu
Array ( [post_type] => post [posts_per_page] => 8 [post_status] => publish [orderby] => Array ( [meta_value_num] => DESC [date] => DESC ) [meta_key] => sticky_post [ignore_sticky_posts] => 1 [tax_query] => Array ( [0] => Array ( [taxonomy] => category [field] => term_id [terms] => Array ( [0] => 470 ) [operator] => NOT IN ) ) [category__in] => Array ( [0] => 15 ) [category__not_in] => Array ( [0] => 470 ) )

AKTUALNOŚCI

Dodano: 17.10.2024 12:50

GŁOSOWANIE DO RAD KULTURY

Zachęcamy do głosowania na kandydatów i kandydatki do Dolnośląskiej Rady Kultury oraz Wrocławskiej Rady Kultury. Głosowanie online na 1 wybraną osobę do każdej z Rad trwa do 26 października. pokaż więcej »

Dodano: 20.10.2024 04:00

XVII Międzynarodowy Festiwal „Hałda Jazz” 2024 – Bolesławiec

23-31 października zapraszamy do Bolesławca na wyjątkowe wydarzenia artystyczne w ramach jesiennej edycji Festiwalu Hałda Jazz. pokaż więcej »

Dodano: 20.10.2024 03:00

Październikowe pokazy „Limby” | Teatru Układ Formalny

„Limba” w reż. Piotra Ratajczaka to spektakl o współczesnych problemach w komunikacji międzyludzkiej, hejcie, egoizmie, braku empatii i społecznych podziałach. pokaż więcej »

Dodano: 20.10.2024 03:00

„Pejzaże” koncert Teatru ZAR

Koncert Teatru ZAR oraz Studia VoiceLAB z gościnnym udziałem Urszuli Dudziak, Natalii Polovynki (Ukraina) oraz Lekso Gremelashvilego (Gruzja) odbędzie się 24 października w greckokatolickiej Katedrze św. Wincentego i św. Jakuba we Wrocławiu. pokaż więcej »

Dodano: 20.10.2024 02:10

Maria Michałowska. Na końcu tej drogi być może znajdę lustro

Monograficzna wystawa Marii Michałowskiej, zaplanowana na październik br., jest próbą spojrzenia na twórczość tej artystki jako na proces, którego istotnym elementem jest budowanie własnej podmiotowości i badanie relacji ze światem. pokaż więcej »

Dodano: 20.10.2024 02:00

„Lobster” – prapremiera Teatru Kombinat

OKiS we Wrocławiu wspólnie z Teatrem Kombinat zapraszają na prapremierę spektaklu pt. „Lobster”. Spektakl powstał w ramach współpracy wrocławskich artystek – pisarki i dramaturżki Agnieszki Wolny-Hamkało oraz reżyserki Katarzyny Baranieckiej. Bilety już w sprzedaży. pokaż więcej »

Dodano: 20.10.2024 01:00

KONCERT HAWDALOWY/ OPOWIEM WAM SERCEM

Najpiękniejsze pieśni i piosenki aszkenazyjskie oraz melodie z lat 30-tych XX w. usłyszymy w wykonaniu Magda Brudzińska Klezmer Trio podczas najbliższego Koncertu Hawdalowego 26 października w Synagodze pod Białym Bocianem. pokaż więcej »

Dodano: 20.10.2024 00:00

Kongres Kultury Wrocławia i Dolnego Śląska

W dniach 25-26 października br. pod hasłem „Sztuka współpracy" odbędzie się Kongres Kultury Wrocławia i Dolnego Śląska. W programie m.in. debaty, dyskusje i warsztaty, wybory do dwóch Rad Kultury oraz działania artystyczne we Wrocławiu oraz w regionie. pokaż więcej »

Skip to content

Zapisz się do naszego newslettera

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych (pokaż całość)