Pocztówki literackie lipiec-sierpień 2024
Michał. To może być niezły tomik, ale po selekcji i solidnej redakcji, proszę o tym pomyśleć; nie warto hurtem wyprzedawać się ze wszystkiego. Świat się nie kończy (mam nadzieję), więc niektóre teksty mogą się kiedyś odnaleźć w innej konstelacji, której pan nawet w tej chwili nie przeczuwa, a należy robić wszystko dla jasności i czystości przekazu, dla tej jednej książki, która ma być w miarę krystaliczna, bez zbędnych szumów i zaburzeń.
Agata Maria. Od razu panią polubiłem. Szczególnie po tych słowach: O, Karolu!/ Nieśmiertelnych poetów idolu!// Ty jeden mężnie trzymasz klucze do Piotrowej Bramy,/ Której ukrytego zamka szyfru my, adepci, jeszcze nie znamy.// Na wskroś mistyczny, dla wytrwałych śmiałków szczodry,// Niczym Cerber wiernie strzeżesz tajemnych wód Odry. Zastanawiam się tylko jako o jakiegoś Piotra chodzi, no i gdzie ta moja mistyczność. Może Sommera? Ale mniejsza o to. Po dwudziestu latach opracowywania odpowiedzi w ramach „Pocztówek Literackich”, ktoś wreszcie człowieka docenił. Ale tu zabawa się kończy, zaczyna się poważne odczuwanie, a co za tym idzie, i ocenianie. Wpuścić panią za wzmiankowaną bramę, czy nie wpuścić… Po lekturze wierszy z pierwszego listu byłem pewien, że absolutnie do uchylenia bramy nie dojdzie. Drugi list (i zawarte w nim teksty), zasiał wątpliwości, zacząłem mięknąć w swoim postanowieniu. Coś tam jednak pani ma w sobie. W sensie poetyckim oczywiście. Te rzeczy nazbyt liryczne, pieszczące się sobą, wdzięczące się i kokieteryjne, nie trafiają mi do przekonania. Zatem takim fragmentom, jak ten (np. Nadzieją rozświetloną twarz? Twarz córki Bolka,/ W której niezmiennie trwa cierpliwa,/ Świadoma, zasłużona, wybaczająca Matka-Polka?) mówimy stanowcze nie. Natomiast w drugim liście znalazłem o niebo lepsze teksty. Dalej dziwnie lekkie, skrzące się zastanawiającą figlarnością, ale użytą po coś. Użyta funkcjonalnie i trafnie. Teraz już wszystko pasuje. A już szczególnie w bardzo dobrym wierszu pt. Kosmiczny paradoks albo paradoksalny kosmos. Cytuję z pani listu: Właśnie zastanawiałam się, jakie założenia programowe Państwo posiadają, (bo jestem świadoma, że mój sposób wyrazu jest dość specyficzny) lecz nie znalazłam na stronie internetowej wskazówek. Furda wskazówki! Zapewniam panią, że intuicyjnie wpisała się pani w te założenia. Czekam na nowe utwory. Tylko nie z pierwszej szuflady. Liczę na tę drugą, bardziej intelektualną.
Marta. Nie wiem, jak się nawiązuje kontakt z takimi słownymi cegiełkami. Nie wiem, jak się buduje z nich jakieś szersze znaczenie. Pani igra ze znaczeniami, mają być nieoczywiste, wystraszone, wycofane, a najlepiej, żeby ich w ogóle nie było. Takie małe święto bezznaczenia, festiwal jakichś mrugnięć, aluzji i pomruków. Tyle o samcu/ Samica natomiast – tak bym to metaforycznie podsumował. Rozmijamy się wręcz przykładnie – coś pani szepcze do ściany, a ja nie wiem, gdzie ta ściana i w którym pokoju.
Mateusz. Wychował się pan chyba na Słowackim i Norwidzie, potem był Sebyła i Baczyński. No i w końcu Miłosz. Ciekawy stop. Czekam, co z tego naprawdę i po ludzku wyniknie dla pana i języka. Na razie szkolne wprawki, raz zgrabne, raz niezgrabne pastisze bardziej do śmiechu niż zadumy i refleksji. Proszę mi wierzyć (i nie obrażać się), to naprawdę brzmi śmiesznie: W półkolu białobrewych ptaków, w klękosiadzie,/ czuję, że rozłożysty oddech na mnie wtaczasz./ Czym jestem, drżący pod nim? Czym są inni, drżący?. Tak, są inni drżący, cała masa drżących. Jeśli potrzeba im poezji, to nie tak bombastycznej. Proszę się opamiętać i coś zrobić z tym szczękościskiem. Rozluźnić się, pisać prościej, czerpać z żywego języka wokół, niech przybój na cytrze skały coraz to ciszej gra.
Michał2. To jakoś pusto dźwięczy, nie przemawia, nie wiem dlaczego tak odbieram. Wydaje się zbyt rezonerskie, wypłukane z konkretu i doświadczenia, odległe… Ale to tylko moje zdanie. Dla kogoś innego może to być całkiem ciekawa egzemplifikacja surrealistycznej poetyki.
Arkadia. Dzień dobry, jestem 17-letnią poetką uczęszczającą do 3 klasy liceum w Bydgoszczy”. Stop, stop… Korekta: „jestem 17-letnią uczennicą liceum próbującą pisać wiersze. Pokora i umiar są wręcz wskazane przy tych pierwszych, nieporadnych krokach. Sam tak zaczynałem, potykając się o własne nogi. Do miana poetki droga bardzo, bardzo daleka. I wiedzie ona przez bibliotekę szkolną (dział poezji) oraz inne okoliczne biblioteki. Tam otworzą się pani oczy na ogrom i bezmiar, tam zawstydzi się pani, czytając ponownie to coś, co wysłała pani do „Odry”. Stek bzdur rozkołysanych rytmem (ucho to nawet pani ma), obficie okraszonych częstochowskimi rymami. Słońce znad wschodu wstaje w czas samego ranka/ Jakoby w jasnej toni skąpana kochanka/ Natchnienie unosi, nad poezyją bieży/ Rozsiewa naturalny wietrzyska zew świeży/ Bo choć wicher różny, niźli cielę ogniste/ Promienie rozstrzelają w świat powietrze czyste, Jeśli chodzi o natchnienie to tu, proszę pani, na razie nie bieży, zaś w kwestii ognistych cieląt nie jestem w stanie się wypowiedzieć.
KM
Poetów zainteresowanych radami i ocenami Karola Maliszewskiego prosimy o nadsyłanie wierszy (maksymalnie do 5) do naszej redakcji listownie lub mailem. Wybrane najlepsze z nadesłanych utworów będą publikowane na naszej stronie internetowej lub w „8 Arkuszu Odry”.