Udostępnij:

Pocztówki Literackie KM luty 2023

POCZTÓWKI LITERACKIE KAROLA MALISZEWSKIEGO

 

Jakub. Sobie a muzom… Ta formuła wciąż powraca i ma usprawiedliwić każdy wygłup, bo przecież pisze się ot tak sobie, niezobowiązująco. A jednak jakieś zobowiązania pozostają w tle. Nawet gest wysłania tych utworów do mnie wiąże się z jakimś zobowiązaniem, ze sprostaniem oczekiwaniom; bo ja mógłbym odpowiedzieć tym samym, czyli „sobie a muzom”, wyłgać się. Jednak nie mogę sobie na to pozwolić. W przeciwieństwie do pana muszę szczerze i z całą odpowiedzialnością orzec, że to nie ma sensu, że to nie jest poetycko spełnione, że to się miga nie od obowiązków czy zobowiązań, lecz od poetyckiej rzetelności. Nie wiem, co musiałoby zajść, żeby pan zmienił podejście. Jasne, że można się dalej wygłupiać, ale może już bez wysyłania, bez absorbowania czyjekolwiek uwagi. Musi pan sobie odpowiedzieć na pytanie: czy naprawdę zależy mi na uwadze, na zainteresowaniu innych. Może „sobie a muzom” wystarczy.

Dominika. Tak, jakiś krok naprzód został zrobiony, ale to jeszcze nie poziom „Odry”. Cierpliwości. Życzę wszystkiego dobrego, także w rozwoju poetyckim. Za jakiś czas dać znak życia. I tworzenia.

Katarzyna. Przykro mi, ale mam zupełnie inny gust. To, co tu czytam, jest zbyt wydumane, mam skojarzenia ze sztucznością i pustosłowiem. Prawdziwe życie umyka Pani wierszom. Ale może kiedyś… [Dziękuję serdecznie za szczerą opinię. Na taką krytykę właśnie czekałam. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak na razie zawiesić moje pisanie tak zwanych wierszy. Zamierzam skupić się na prowadzeniu bloga. Być może kiedyś wrócę do poezji, ale chyba nie ma to większego sensu].

Maja. Przeczytałem i jestem pod wrażeniem. To naprawdę ciekawy kolaż wierszowo-rysunkowo-prozatorski, nie pozostawia obojętnym, angażuje. Tylko tytuł razi. Blizny po miłości? A może po prostu same Blizny? Ale to już pani decyzja. Zaraz po lekturze nasunęło mi się kilka spontanicznych zdań, ale nie wiem, czy to się do czegoś przyda. Życzę powodzenia i zdrowia.

Ewa Maria. Takie maźnięcia, pojedyncze kropki, które dopiero trzeba połączyć. Łączyłem więc we własnym zakresie, według jakichś osobistych wytycznych, ale chciałoby się, żeby tych odautorskich wskazówek było więcej. Nie każdy ma wolę, wprawę i chęć, żeby się tym zajmować, a tu są fragmenty, w których zostaje się w szczerym polu bez niczego. I wydaje się, że nie ma cienia szansy, by połączyć nasuwające się pojedyncze słowa. Stare awangardowe hasła przypominają się przy czytaniu tych tekstów, np. „słowa na wolności”. Wydaje mi się, że zbytnio pani ufa tej wolności, a właściwie jej złudzeniu, że miejscami ociera się to o anarchię, a odbiorca mimo wszystkich wysiłków jest bezradny. Proszę więc o ćwiczenia w zakresie konturu, zarysu, umacniania czegokolwiek, żeby nie wszystko było tak straszliwie względne. Proszę o mocniejszy odautorski ślad.

Włodzimierz. Co za geny, pomyślałem… Oczywiście, pół żartem, pół serio. Chodzi o geny poetyckie, o siłę czerpaną od poetyckich przodków. Tutaj Broniewski, Liebert, Sebyła, te klimaty… Mocne to i zacne. Zrobiłoby furorę jako nieoczekiwany debiut roku 1931, „Wiadomości Literackie” by o tym pisały. Teraz czeka pana milczenie, samotność, niezrozumienie. Minął się pan z czasem. A cóż ja mogę… Tylko napisać, że wyćwiczył się pan w tym doskonale, że to są świetne imitacje wymienionych (i im podobnych) mistrzów. A jak z tym towarem odnaleźć się na współczesnym rynku poetyckim, naprawdę nie wiem.

 

Anna. Pewnych rzeczy się nie zapisuje, a inne z kolei tak. Wyczucie i pewność w tym zakresie to pierwszy krok w poetycką dorosłość. Tutaj widzę bałagan, niezdecydowanie. Są rzeczy godne uwagi i zupełnie naiwne, zgoła bezsensowne: Wiesz, jesteś taki kochany/ i ładny/ i oczy masz takie dobre/ i w ogóle/ i wiesz że razem/ stać nas na wiele. Potem okazuje się, że to wyznanie dotyczy Chrystusa. Sytuacja się komplikuje, ale dalej wydaje się banalna i niesmaczna. Może to i byłoby do zapisania, może dałoby się wymyślić nową formułę oblubienicy i Oblubieńca, lecz tutaj nie udało się jej stworzyć. Poszło to w coś naiwnego i groteskowego. Pozostałe utwory pogłębiają wrażenie nieporadności, i to nie warsztatowej, bo nieźle pani włada piórem, ale nieporadności w zakresie wyczucia i smaku, jakiejś – powiedzmy – zgrabnej stosowności.

Oliwia. Nie mam dobrych wieści, a pani pokłada tyle nadziei w pisaniu, o czym informuje mnie w obszernym liście. Tym bardziej mi przykro i niezręcznie niszczyć te złudzenia. W liście jest pani swobodna i współczesna, zaś w wierszach skrępowana i staroświecka. To są teksty nieporadne, nieudolne, wręcz kalekie. Sprawia pani wrażenie osoby, która w życiu nie przeczytała żadnego wiersza napisanego w tym albo poprzednim stuleciu. Niczego pani nie wypowiada o swoim życiu i najbliższym świecie, tylko klepie jakieś zwietrzałe formułki. Przerażające. I nie wiem, co poradzić. Może tylko to: więcej listów, mniej „wierszy”.

KM

Poetów zainteresowanych radami i ocenami Karola Maliszewskiego prosimy o nadsyłanie wierszy (maksymalnie do 5) do naszej redakcji listownie lub mailem. Wybrane najlepsze z nadesłanych utworów będą publikowane na naszej stronie internetowej lub w „8 Arkuszu Odry”

Odsłuchaj treść artykułu
Skip to content

Zapisz się do naszego newslettera

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych (pokaż całość)