Udostępnij:

Pocztówki literackie KM listopad 2018

POCZTÓWKI LITERACKIE KAROLA MALISZEWSKIEGO

 

 

Aleksandra. Poezję traktuje jak partnera, któremu może o wszystkim powiedzieć, a on cierpliwie wysłucha i da piękne owoce jej miłości do niego. Poezja jest dla niej jedną z najważniejszych i najpiękniejszych wartości. No tak. Cóż mogę powiedzieć… Nieświadomość formy, naiwność zapisywania. A przy tym mądrość sformułowań,  zadziwiająca dojrzałość myśli, jak na licealistkę. Pod której piórem, jak sądzę, mogą powstać w przyszłości naprawdę ważne teksty. Jest moc! Celne spostrzeżenia, trafiane w punkt obserwacje, wyważony język. Tylko irytują mnie te strofy-niestrofy, niezdarność w tworzeniu kształtu (grafii) wiersza. Trzeba zdecydować się na jakąś konkretną formę zapisu.

Radosław. Twórczość poetycką uprawiałem w latach 1999-2012. Lecz dopiero teraz jestem w trakcie przygotowań do debiutu tomikiem. Wiersze pochodzą z cyklu Contra poświęconego sensowi lub bezsensowi ludzkiej pracy. Jeśli pyta mnie pan o zdanie, to od razu mówię, że nie widzę sensu w wydawaniu tego tomiku, przynajmniej w takiej postaci. Być może ma pan jakieś inne utwory, które zmieniłyby moją opinię. To, co widzę, nie nadaje się do publikacji nawet w gazecie powiatowej, w okienku z wierszem. Dojrzalsze i ciekawsze rzeczy spotykam na konkursach poetyckich dla gimnazjalistów czy licealistów. Tam ludzie mają pasję i chęć odkrywania czegoś w świecie i języku. Pańskie pisanie jest pozbawione tych cech. Być może poezjowanie jest dla pana czymś w rodzaju terapii. W takim razie nic mi do tego, nie mogę ani odradzać, ani doradzać. Czym innym jednak jest decyzja wysłania tego i przedstawienia, próba publikacji tomiku. Zaczyna obowiązywać jakaś forma, po której stworzeniu należy spodziewać się zwyczajnych ludzkich reakcji. Takich, jak ta.

Anna. Wrażliwość usiłuje znaleźć jakieś środki wyrazu, ale nie znajduje. Nie potrafi się wywikłać z banalności sformułowań, cisnących się na język klisz językowych, obrazów zdartych jak płyty. Nieśmiała próba ujawnienia seksualnych preferencji też się nie udała (bo zbyt nieśmiała właśnie, nieokreślona). Takie rzeczy pisze się z samotności, cierpienia, rozpaczy. Gdy nie ma się do kogo otworzyć ust, „otworzyć serca”. Współczuję jako człowiek. Ubolewam jako krytyk literacki. I jeszcze zaznaczmy, o którą Annę chodzi; może jakiś cytat, który wydaje mi się największym pani osiągnięciem: audiowizualna do bólu/ pusta w środku / żyję w przerwie na reklamę.

Krzysztof. Tylko kilka utworów, a już zdradzających zdecydowanie większy świat oczytania, obycia, mocnego istnienia w języku. Autor przeszedł wiele – i w życiu, i w rozmaitych szkołach poezji. Osiągnął przyzwoity poziom. Może drukować. Może mienić się poetą. Wiele widział, bardzo „światowe” są jego wiersze. Narcyzm jest mu obcy, raczej skupia uwagę na innych. Niezłe, naprawdę niezłe. Nie wiem tylko, dlaczego tak mi obce. Nie czuję tego bluesa, to nie mój rytm. I nie rozumiem niektórych tekstowych decyzji (chyba że to przypadkowe lapsusy). Co to ma znaczyć: kawiarnia się płonie jak Paryż? Albo to: samochód się szybko wyziera mu w domu?

Agnieszka. Najkrócej: tak i nie. W oparciu o pierwsze wrażenie: są rzeczy, które mi się podobają i jest sporo takich, za którymi nie przepadam, dotyczy to szczególnie wielosłowia, przegadania. Ciepło tych wierszy, prostota, uczuciowość – tak, ale szybko się to przejada, te same motywy powtarzają się zbyt często. Jakby grała pani na jednej nucie. Brakuje mi ryzyka, poszukiwań, eksperymentu. Jeśli to się zdarza, aż podskakuję z radości. W niektórych tekstach widać już drobne ślady niezadowolenia z tego, co jest, widać chęć zmian, szczególnie w tych ostatnich. I tędy droga – wiersze stają się bardziej gęste, bardziej wieloznaczne, ciemniejsze. Proszę za jakiś czas przysłać więcej takich, wybierzemy coś do na stronę internetową.

Paweł. Mnie to nie przekonuje. Wiersze sprawiają wrażenie pisanych od niechcenia, brzmią i wyglądają jak pokaz sprawności: o, patrzcie, i ja potrafię machnąć wierszyk na każdy temat, Dla mnie poezja to nie tylko temat i sprawność, a osobowość, głębia, język, filozofia. To, co pan przysłał, wydaje mi się zbyt powierzchowne, publicystyczne. Można sobie z tych tekstów wybierać perełki w stylu rozkminiam notatki / pozostawione przez/ domniemanych uczniów / pewnego trzydziestotrzylatka / z Nazaretu, i w zasadzie tyle. Nie stworzono tu samoistnego, koherentnego świata poetyckiego, są tylko zapiski imitujące tak zwaną poezję.

Miłosz. Choćbyś mi rzekła, że mam odpuścić,/ nie dasz rady mnie do tego zmusić./ Ujrzysz w moich oczach żar, / który zdejmie najcięższe kłódki z twojego serca bram. Pan wybaczy, ale ja jednak muszę odpuścić. Żar, który mi niegdyś towarzyszył, też wygasa. Nie mam już siły, by dworować sobie z cudzego nieszczęścia. Bo to prawdziwe nieszczęście jest. Nie mieć słuchu i grać na klarnecie. A wystarczy kilka, kilkanaście razy przeczytać na głos to, co się napisało. Usłyszeć, jak to nie gra, jak nie pasuje, jak nie przystoi. A tak poważnie, to chyba mamy tu klasyczny przykład rozminięcia się z powołaniem. Czy pan przypadkiem nie pisze prozy? I czy to nie proza z gatunku fantasy? Te wiersze sprawiają wrażenie, jakby zostały wyrwane z jakiejś większej całości pisanej w tym stylu. Być może w tej całości mają jakiś sens. Wyrwane z niej są tragedią literacką w każdym sensie tego słowa. Biały wilku gdzie byłeś powiedz mi / Gdy nie dawałem rady być sam / Mój bohaterze czemuś opuścił mnie / Nie widzę sensu przyszłych dni.

 

KM

 

Poetów zainteresowanych radami i ocenami Karola Maliszewskiego prosimy o nadsyłanie wierszy (maksymalnie do 5) do naszej redakcji listownie lub mailem. Wybrane najlepsze z nadesłanych utworów będą publikowane na naszej stronie internetowej lub w „8 Arkuszu Odry”.

 

Odsłuchaj treść artykułu
Skip to content

Zapisz się do naszego newslettera

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych (pokaż całość)