Udostępnij:

Wiersze wybrane w czerwcu 2023

Michał Kaczmarek, Wiktoria Szydło, Marcin Wróblewski

Michał Kaczmarek

Wykroczenie

 

w autobusie na fotelu jest napis
Ruda lipiec 2007
uczennica technikum albo liceum
lubiąca pończochy czarno-białe filmy
postanowiła poinformować o swoim istnieniu
pana Jerzego który jedzie do pracy
panią Weronikę która wiezie matkę do szpitala

nie składa liter w wyrazy
wyrazów w wersy
wersów w poematy
nie maluje nie lepi w glinie
dziewczyna z drugiej B albo trzeciej A

podpis wystarczy
by mówić o oczach osadzonych w głowie
szyi wzmocnionej tułowiem i dwiema nogami

wszystko tak dobrze obleczone skórą
przenosi wnętrzności z miejsca na miejsce
żebraczka dzwoni monetą

 

Szamanka

pani Janina nie wierzy w bajki

stół nie jest meblem

pies nie jest ssakiem

gwiazdy nie wiszą na niebie ot tak

złączone neuronami zawierają energię

można ją przywołać za pomocą telefonu

i biurka widocznego na ekranie po północy

krótka wiadomość tekstowa z pytaniem

i proszę

zerka na walety i damy

prawda przede wszystkim prawda

w chwili naciśnięcia wyślij

z podatkiem VAT od tajemnic wielkich

otwiera się

 

 

Znalezisko

powietrze jest białe

rozrywa się

w wgłębieniach łączących jego części

opuszkami wyczuwasz osad

który nocą odkłada się w jamie ustnej

rano wypłukujesz płynem

masz zmysł wzroku i słuchu

poruszasz się jak zwierzę we śnie

którego powieki drgają

mięśnie przygotowane do wykonania ruchu

oznaczającego ucieczkę

taśma przesuwa w kierunku nowej daty

wypchnięty zza gumowej obręczy

jesteś nowo odkrytą rośliną

 

 

Głogowskie dorastanie

rozległe parki nie są takie same jak kiedyś
pod ławkami leżą opalone lufki

cały zgiełk rozbija się o kilka ulic i nędzne bary
jedynie ruiny mają coś więcej do powiedzenia
podobnie strumyk Sępolno gdzie wyścigi patyków
dorównywały olimpijskim zawodom
by zaraz potem sześć kontynentów
zmieściło się na drewnianym kołku

a wszystko bez świadomości że za kilka lat
tylko prostytutki będą przykuwały uwagę
chowając sumienie przed światłem latarni

i jeśli nadarzy się dla mnie okazja
by coś powiedzieć
słowa nie będą mogły się przecisnąć
przez zbyt lekko rozchylone usta

 

 

Głogów dojrzały

miasto którego prostokątne granice

jak dokument pozwalający wkroczyć

do obcego mocarstwa

studia astronomiczne

dają możliwość obserwacji

ciał niebieskich w Japonii

na budynkach kruszeje styropian

wydziobywany przez wiatr i ptaki

 

na innych kontynentach

kilkaset metrów dalej

nabierają koloru łodygi

prętów wpuszczanych w beton

strużki krwi

wtłaczane w ciało nieprzytomnego

 

nasienie wrasta w glebę

podział administracyjny

komórki jajowej

do piątego roku życia

dziecko ma włosy kręcone

w trzytygodniowych odstępach

wymiana doświadczeń

z zakresu wystroju wnętrz

wypełnienia dusz

kryminałami z morałem

 

 

Wiersz który nie powstał

śmierć która przyszła po śmierci ojca

nie skłoniła do wiersza

przeszkadzała trochę

mniej serdeczne święta

trudniejsza opieka nad dziećmi

kiedy trzeba załatwiać sprawy

 

pogrzeb zgromadził

najbardziej zainteresowanych

pozostali w domach

dzwonili do pracy

wyczekiwali końca

 

powodowała rozpacz jak każda

i

jak każda miała zimny oddech

który ocieplał się w miarę

pokonywania dystansu

do najbardziej oddalonych

chociaż żyjących blisko

na równi z tymi

którzy płacą za poczęstunek

rozdzielają ciasto

 

stanęła naprzeciwko

bez możliwości wyrządzenia krzywdy

jak pies na drodze

którego ocieram zderzakiem

bez szkody dla niego

i dla mnie

 

Słysząc śmiech

śmierć przyszła kiedy spaliśmy

ale nie snem dziecka

położonego do łóżka

gdy przykrywamy ciało kołdrą

 

była powszednia śmierć

rysowana na słupkach

którym nie ufaliśmy

dlaczego mieliśmy ufać

elektronicznym przekazom

kiedy budził się ogród

 

miała postać kobiety

w szarym płaszczu

baliśmy się

braku ponaglenia z jej strony

gdy prowadzono chorych do transportu

 

weszła do ambulansu za ratownikami

jak do kwiaciarni albo cukierni

by usiąść przy stoliku z bezą

odjechali wspólnie

zostawiając nas

z książkami w dłoniach

z garnkami na palnikach

z niemowlakami przy policzkach

 

czy wrócą

nie wiemy

kroimy jabłka

namaczamy bieliznę

 

rozmowy toczymy po cichu

i niezbyt często

 

w częściach domu

do których nie zaglądamy

jest coś czego się boimy

 

 

Topografia

przy wejściu na cmentarz

groby dzieci

daty początku i końca

zbliżone lub równe

zmuszają by odwrócić wzrok

nie wierzyć

 

groby bliskich

niegroźne

obłaskawione po latach

 

grzebanie dokumentów

kremacja listów

odbywa się bez obrządku

w pokojach pachnących praniem i ogórkami

 

u wyjścia zacieniona przez drzewa droga

prowadzi na plac parkingowy supermarketu

 

przy kranie obmywają wiadra

ręce szczotki rozcieńczają substancje

 

wzmacniają kolor kamienia

aby uzyskać chłodną barwę nazwisk

 

Wiktoria Szydło

rzeźba

ostatniego dnia lata jeszcze można się zranić

na dłutach wczorajszej

mrzonki

 

rankiem już pora

roku rzeźbi uśmiech z nowymi wgłębieniami

 

mógłbym machnąć ręką

na pożegnanie

i zostawić w świętym spokoju

zerwany liść paproci ale żal mi

 

śladów które chciałbym jeszcze mieć

na policzku

przyciskam do niego paproć

tak długo

aż z całego życia zostało

tylko jedno

 

 

krzyczę tylko po przecinku

żeby nie bolało

zbłąkanego wróbla po drugiej stronie lasu

 

zostawię choć trochę przestrzeni

na ucieczkę

,

wystarczy

że ostatnie tchnienie oddał znajomym ulicom

 

na których tylko białemu krukowi

nie życzy się

połamania skrzydeł

 

krzyki rzucam zawsze po przecinku

inaczej wylądują w tej samej

klatce

 

 

Marcin Wróblewski

Uwaga

 

od zawsze popsuty

potencjometr głosu wewnętrznego

zacięty na maksie

to jedno

drugie

to moja nieumiejętność

niewchodzenia z nim w dialog

wiem że coś do mnie mówisz

ale co

mój mentalny sprzedawca fotowoltaiki

właśnie kończy drugi akapit skryptu

nic od niego nie kupię

ale wciąż odbieram telefon

 

Chciałbym być

Mądrym, jak spojrzenie słonia.

Szczęśliwym, jak uśmiech delfina.

Pokornym, jak głaskane wiatrem brzozowe gałązki.

Cierpliwym, jak pełne słoneczne zaćmienie.

Wytrwałym, jak polne chwasty.

Pogodzonym, jak konająca sarna.

 

 

Escape

młodzi opuszczeni

coraz częściej

piszą odwołanie

od decyzji rodziców

nie mieli wyboru

nikt nie miał

 

 

Ha!

Żurawie już są,

Czajki też zlatują.

Leszczynę obsiadły senne dżdżownice,

A słońce oswaja się ze światem.

W dupie mam ten wasz jebany węgiel…

 

 

Los

nieśmierć mi pisana

małą czcionką i kursywą

oddal się ode mnie

odsuwa

a potrzebuję jej jak powietrza

nie umiem żyć

w

 

 

Odpowiedzialność

 

Święte wojny, anencephalia, Oświęcim,

Tortury, gwałty na dzieciach, bomba atomowa,

Samobójstwa, rozwody, terroryzm,

Głód, nędza, schizofrenia,

Sierocińce, wyzysk, alkoholizm,

Chamstwo, złodziejstwo, przepych,

Powodzie, trzęsienia ziemi, tornada,

Patologie, fanatyzm, zdrada,

Bezrobocie, alergie, ból…

Bo moja babka zerwała jabłko…

 

 

 

Invidia

webinar z osiągania sukcesu

że mogę wszystko

że on był kiedyś nikim

a teraz zna pięć języków

ma trzy firmy

i miliony subów na kanale

mówi kołcz w za ciasnej koszuli

jakbym chuja dorwał

 

 

Romantyzm

miej dwie komory dwa przedsionki

zastawki mitralną aortalna trójdzielną

mięsień brodawkowaty

pęczek hisa włókna purkiniego

aorty tętnice

i patrzaj w dwie komory dwa przedsionki

zastawki mitralną aortalna trójdzielną

mięsień brodawkowaty

pęczek hisa włókna purkiniego

aorty tętnice

 

 

 

Odsłuchaj treść artykułu
Skip to content

Zapisz się do naszego newslettera

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych (pokaż całość)