Udostępnij:

Wiersze wybrane w marcu 2023

Marlena Citak, Marta Kułaj

 

 

Gładka materia

 

Wklęśnij mi stopniej wszystko

co wystajesz – nie wystawaj

zlituj się rozpłyń i spal.

Nie buntuj się.

Przyjaciołom powiem,

że mnie znają, że nic niepewnego

obcego, że tylko brzuch,

plecy, ramiona.

W środku wilgocie i suchoty

na przemian plastikowy pył

i metale ciężkie,

to samo.

Jestem w formie

zwarta jak trzeba.

Wklęśnij mi stopniej wszystko

co wystajesz – nie wystawaj.

Nie każ mi haluksem być

obolałym w za ciasnym bucie

świata.

 

 

(Pół)światek

 

rozwieszone niebo przyszpilone

antenami nawet jak się zwali

nam na główki to dobrze

wypierzemy i jak nowe

przyszpilimy czymś do czegoś

 

 

 

Monolityczność

 

oddałabym wiele

ale nie twój uśmiech – niezawodny

inhibitor zwrotnego wychwytu mojej

serotoniny

oddałabym wiele

ale nie tembr twojego głosu

rezonujący w moim brzuchu

do niego tańczą niesforne

motyle

oddałabym wiele

ale nie ciebie wpasowanego

w przedsionek świątyni życia

w której razem możemy bawić się

grać protoplastów rodu

stworzonego z wyselekcjonowanych

komórek

na obraz nasz i podobieństwo

oddałabym wiele

ale nie wszystko

 

 

 

Cichosza

 

połóż ręce na moje brzydkie słowa

przyduś i słuchaj

jak brzydka cisza

rozlewa się trucizną

wystarczy

 

 

 

Zima

 

zasypało nas na biało

na chłodno na teraz i potem

na miłość boską nie

na zawsze jeszcze możemy się

z tego wygrzebać

 

 

 

***

idę do ciebie z nadzieją

że lodowe kły dachów

nie wbiją się z hukiem

w jedyny nadgorliwy mięsień

rwący w klatce aż boli

 

 

 

 

Marta Kułaj

 

 

 

Gra

 

Tężejesz

rozwieszony na płotach, słupach, słupkach z pocztowymi znakami

w rytmie kół na łączeniach

 

Wiadomość

nie przyjdziesz i dziś

 

Szarością napełni się po brzegi

pól jak szachownica

przebiegły umysł

 

Nie patrz

gdy będę oszukiwać

 

 

 

 

wojaże

 

kurz na ulicach

stopnie wysokie

tłumy w autobusach

 

a w domu

mąka i woda

i drożdże

 

chleb będzie na jutro

 

jeśli przyjdzie

ciche nocą

 

 

 

 

na polach

 

bruzdami

nocnymi świateł wiatrakami

na niego/nią/nich

(każdy albo i nie)

czekaniem

 

cisza

 

wron kruków żurawi

nie, to nie był feniks

 

nie wróci

tam

zostanie

 

 

 

modlitwy niecodzienne

 

plotę warkocz

wyznaje

stara kobieta z czosnkiem

 

rynek otworzyli niedawno

jeszcze przy płocie sterty cegieł

 

a mówili że będzie z tego kościół

 

 

 

impresja spotkanie

 

przy fontannie

 

choć nazwa nie pada

wie gdzie

 

mrok kłuje

kawą

rozbryzguje na boki

wodę

spod wielkiego brzucha

żółw

 

na nim przez ułamek sekundy

opiera się

czas przeszły

 

znaleźli się?

 

 

 

 

trzęsienie ziemi o siódmej rano

 

w drżeniu światła

drżysz

czy świat cały?

 

świat – mówi

spokojnie

stawiając stopy

równo na podłodze

 

nie uciekamy

 

 

 

związanie wierszem

 

słowo to kryształ

naturalna

 

syntaksa zgodne

z zasadami

 

na drugą stronę

wywrócona

 

w splocie niejasne

dać rozpoznać

 

oto wiersz

jak modlitwa

 

przekorne

 

 

 

 

Odsłuchaj treść artykułu
Skip to content

Zapisz się do naszego newslettera

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych (pokaż całość)