Pocztówki literackie KM lipiec-sierpień 2025
Igor. Kierowany literacką reputacją miesięcznika „Odra” postanowiłem nadesłać trzy wiersze mojego autorstwa. Jestem młodym człowiekiem, mam 19 lat i prywatnie studiuję na I roku prawa, ale czasem na własny użytek uciekam do poezji. Nigdy wcześniej nie publikowałem swoich utworów w czasopismach literackich. Proszę o informację, czy są Państwo zainteresowani publikacją lub chociaż recenzją w kilku słowach moich wierszy, które umieszczam w załączniku. Tak, jesteśmy zainteresowani recenzją, bo rzeczywiście jest co recenzować. Bardzo dojrzałe, świadome siebie imitacje przebrzmiałych poetyk, które właśnie, być może, wracają do łask, a my nic o tym nie wiemy. Tuwim doczekał się późnego wnuka. Idealnie wpisał się pan w oczekiwania rymowanej części poezji naszej. Nawet i o stopy rytmiczne w wielu miejscach zadbano. Brawo. Tylko że prócz formy utkwiła w czasie także treść. Nie widać teraźniejszości, obecnych problemów, świata tu i teraz. Jesteśmy w rzeczywistości sztucznej, sztucznie podtrzymywanej przy życiu, w baśni stworzonej przez gesty i sytuacji liryczne zgrane do cna. Teksty te, w takiej postaci, nie mają szans na znalezienie się w jakimkolwiek czasopiśmie literackim czy na zwycięstwo w poetyckim konkursie. Czytałem pana wiersze tak, jakbym coś odtwarzał z patefonu w muzeum nostalgii. Nie przeczę, zgrabne znalazłem fragmenty. I przyjemność tę udostępniam czytelnikom. Z wiersza Atramentoobieg: W miękkim podbrzuszu tkwiącemu w wieży/ rodzi się dziwna jak zwid podnieta./ Z lustra szaleniec zęby swe szczerzy./ Oto poezja, oto poeta. Z Samotności: Nieliczni znają cichy lament:/ Blask słońca w głębi ją zachwyca./ Co z tego, skoro jej firmament/ odbicie ledwie da – z księżyca. I Milcząca wiosna: Nie takie znałem pory roku,/ powywracałaś kalendarze./ Trudno mi im dotrzymać kroku,/ trudno biernie przyjąć bieg zdarzeń.// Niełatwo kochać równocześnie/ seledyn oczu, zieleń wilczą,/ usta czerwone jak czereśnie,/ gdy oczy stronią, usta milczą.
Jakub. Nieraz dobrze nie wiedzieć, co w obecnej, modnej poezji piszczy. Wychodzi taki poeta z jaskini i zdumiewa nas to, co dostrzega i jak próbuje o tym mówić. Nieraz bywa twórczy taki prymitywizm, a w wierszu przemykają się refleksy obrazów malarzy siódmego dnia. Amatorszczyzna z przytupem, czyli taka, która daje kopa w tej literackiej nudzie i przewidywalności. Owszem, ma pan takie fragmenty, lecz do tych przebłysków trzeba się długo dokopywać. Nazwijmy rzecz po imieniu: na razie pan nie umie, ale widać, że bardzo chce. Jakieś podstawowe umiejętności są: wcale bogate słownictwo, umiejętność tworzenia nastroju, dostrzeganie problemów, które byłyby w stanie skupić uwagę innych. Niezłe jest zdanie w utworze Mgła: Bez wyrazu, w mlecznym tangu szarość mokra się spotyka, jednak wszystkie następne wydają się puszczone, wrzucone na chybił trafił, byle było enigmatycznie i podniośle, a jest, niestety, groteskowo. Większość z tego, co pan próbuje wyrazić, przez zadęcie i rzekomą językową odkrywczość popada w groteskę. Już, żeby nie męczyć czytelników, zacytuję na koniec najkrótszy tekst. On pokazuje podstawowy błąd uprawianej „poetyki”. Wypowiadający słowa, nie czuje wibracji i mocy tych słów, uciekają mu odcienia znaczeń. I tak się wpada w jakąś pustkę obok znaczeń, których się nie ogarnia. W ten sposób można snuć i snuć, nie wiedząc o czym i po co, jak we śnie… Zatem utwór Kwiat: Szklista gorycz, blask promieni, przesączała się wśród drwa./ Miękkość ciepła, słońca cieni, otuliła płatki dwa./ Kwiatu co samotnie stojąc, dzielić pragnął wonny kształt./ Sam przebrany w blichtr złocieni, purpurowe wnętrze skradł./ W pełnej żalu tajemnicy, żar przezierał pustki frak./ By w otchłani zmysł dziewicy, czerpnąc strach, zaczerpnął smak. Czerpnąc? A nie powinno być „czerpiąc”? PUSTKI FRAK. W punkt!!! I tylko dziewicy żal.
Szymon. Serdecznie dziękuję za trafną opinię. Jestem młodym człowiekiem, który pisze wiersze niecałe dwa lata. Jak zacząć pracować nad formą? Zdecydowanie często za bardzo daje się ponieść. Może powinienem zacząć od teorii, a może poleci mi pan czyjąś twórczość, bym zauważył, czego u mnie brakuje? Będę bardzo wdzięczny za każdą radę, bardzo mi miło, że poświęcił mi pan czas. Nie mam uniwersalnych rad – u pana jest wrażliwość, ale nie ma bezpośredniości i prostoty, nad tym trzeba pracować, mniej patosu, zadęcia. Notować coś „zwykłym” (nie tak namaszczonym) językiem, potem dopiero z tego robić wiersz, z codzienności, z jej zasobu leksykalnego, i nie rymować na siłę, w ogóle na razie zapomnieć o rymach, potem kiedyś do nich wrócić z wyczuciem, z mądrością. Dla „otrzeźwienia” polecam wiersze Piotra Sommera oraz poetów przez niego tłumaczonych, np. Reznikoffa. Tak na początek.
Na koniec gorąca prośba do wysyłających swoje utwory – proszę o pliki tekstowe, „jotpegi” i tym podobne niemile widziane.
KM
Poetów zainteresowanych radami i ocenami Karola Maliszewskiego prosimy o nadsyłanie wierszy (maksymalnie do 5) do naszej redakcji listownie lub mailem. Wybrane najlepsze z nadesłanych utworów będą publikowane na naszej stronie internetowej lub w „Ósmym Arkuszu Odry”.