Udostępnij:

Pocztówki literackie KM-listopad 2019

POCZTÓWKI LITERACKIE KAROLA MALISZEWSKIEGO

 

Jerzy. Bardzo ładna, kulturalna poezja, która wzięła się z oczytania, ogłady, wykształcenia, wielu lat przemyśleń. Ale ikry w tym nie ma, pasji. Z poezją, przy pewnym jej poziomie, nie da się dyskutować, zniewala nas albo nie. Poziom, na którym powstają pańskie dobre wiersze, jest poziomem dyskursywnym, eseistycznym, nie artystycznym. Te wiersze można rozłożyć na czynniki pierwsze, ponownie złożyć i dać im odpowiedź. Przytaknąć, zaprzeczyć w ramach kulturalnej wymiany zdań o przemijaniu, Bogu, podróży do Grecji, książkach na półce. A prawdziwemu artyście tak naprawdę do końca nie wiadomo, o co chodzi. To może jednak i dobrze, że pozostaje pan przy zdrowych zmysłach, grzecznej składni i żelaznej logice. I niech te zmysły dyktują krótsze utwory, bowiem ten zatytułowany Requiem na ich tle wydaje się całkiem chybiony.

Paweł. „Proszę o sugestie”. Ale na czym te sugestie miałyby polegać? Pan już pisze swoje i nie potrzebuje żadnych podpowiedzi. Ten język mi się nie podoba, jest mdły, bez charakteru, ale znajdą się tacy, którym będzie w smak. Zawsze trzeba mieć taką nadzieję.

Julia. Poetki, które teraz dominują, są bardziej stanowcze, mocne, bardziej agresywne, Pani przy nich wydaje się grzeczna, słodka; lecz to w tej chwili nie ma żadnego znaczenia, dlaczego mamy ulegać dominującym stylom, skoro stworzyło się (pani stworzyła) swój własny świat, ton, język? Proszę o więcej, powiesimy coś na stronie „Odry”.

 Kamil. Każdy będzie radził co innego, patrząc swoim (uzbrojonym w inną estetykę okiem), ja tylko kilka uwag – jest nieźle, ale mogłoby być lepiej. Nie spieszyć się, poczekać na nową mocną falę wierszową i dodać kilka nowych, a wyrzucić z tomu kilka gorszych, które są, bo są – z przywiązania, z przyzwyczajenia; o, wtedy może się zrobić naprawdę dobra książka. Na te, które zostaną, spojrzeć jeszcze raz, bez taryfy ulgowej, o, np. tak, jak ja spojrzałem na Załamanie formy, proszę zwrócić uwagę, co wyrzuciłem. Powtarzam: każdy będzie radził co innego, na końcu i tak zostaje pan sam z tym wszystkim. Nie zazdroszczę i zazdroszczę (bo to jest piękny czas w życiu wierszoklety).

Weronika. Jac-Po jest szczęśliwy,/ wreszcie odnalazł wrogów narodu,/ szukał ich całymi latami/ z zacięciem prokuratora…. Chyba lepiej brzmiałoby: „z zacięciem prokuratura szukał ich całymi latami”. A może jednak „z pasją”? Dopiero wtedy wyczuwa się właściwy rytm. Ale o to mniejsza. Są rzeczy ważniejsze. Wiele tego typu fragmentów, w nadesłanym przez panią zestawie, jest niezrozumiałych dla czytelnika. To jakieś przepychanki czy porachunki wewnątrzliterackie, które mało kogo obchodząc, nie budują uniwersalnej przestrzeni dla wypowiedzi poetyckiej. Tak właśnie rodzą się hermetyczne wiersze środowiskowe, plotkarskie, tak poezja odrywa się od rzeczy i sytuacji istotnych, od rzeczywistości. Wydaje mi się, że nie tędy droga, szczególnie – pani droga. Poza tym byłoby tu gęsto od przypisów. W pierwszym musiałyby pani wyjaśnić znaczenie skrótowca „Jac-Po”, bo już z tego najmłodszego pokolenia mało kto pamięta i kojarzy. I jeszcze jedno: opisując tak zwaną „szlachetność” przywoływanej postaci i postawy, używa pani zwrotu „jasełkowa retoryka”. Celne, ale chyba pożyczone. Ciekaw jestem od kogo. Pamiętać o przypisie.

Maria. Trzy drobiazgi, których nawet dobrze nie widzę na kartce, nie czuję, nie wiem, co o nich sądzić. Proszę przesłać więcej. Pierwsze wrażenie jest takie, że po wielu latach pisania haiku ktoś próbuje dobrać się do wiersza o innym formacie, i ta dyscyplina, która wryła się w język, nie chce go opuścić. Ciekawy efekt, ale z kategorii dziwacznych. Proszę się ośmielić na nieco bardziej pogłębione rozpisanie sceny, sytuacji, emocji. Czytelnik ma za mało danych, by tak na gorąco połączyć kasztany, młotek i lipową aleję. Ach, jeszcze śrubokręt.

Igor. Od razu lojalnie uprzedzam: Stokrotka na betonie nie chciała się otworzyć. Trochę przykro, bo może to był najlepszy wiersz, a tu nagłe kłopoty techniczne. W liście pyta pan właśnie o technikę pisania. No cóż, wszystko przed panem. Na razie czyste emocje dość nieumiejętnie przetworzone. Tak że ta, cytuję, „niegdyś niespełniona relacja romantyczna” nie znalazła właściwego wyrazu. Może kiedyś znajdzie. Pod jednym warunkiem. Musi pan przestać traktować pisanie tylko jako, cytuję, formę relaksu, zabawę słowem lub sposób na wyrzucenie z siebie zalegających emocji. Jeżeli punkt wyjścia nie jest właściwy, to o jakim dojściu mamy marzyć? O jakiej technice?

Władysława. W liście martwi się pani o uniwersalność swoich utworów. Rzeczywiście, wydają się bardzo prywatne, zwiewne, trochę o niczym, bez wyrazu. To, że przez wiele lat mieszkała pani za granicą i odwykła od ekspresyjnego, żywego języka, też może mieć tu jakieś znaczenie. Nie ma pani daru trafiania w temat poruszający wszystkich, to są jakieś mało ważne zapiski na boku. Owszem, całkiem porządne, logiczne, solidne. Ale do porywu serca bądź rozumu bardzo daleko. Blisko tego była pani, pisząc Życiem jestem. No, wreszcie  mnie coś obudziło, kazało bystrzej wejrzeć między wersy.

KM

Poetów zainteresowanych radami i ocenami Karola Maliszewskiego prosimy o nadsyłanie wierszy (maksymalnie do 5) do naszej redakcji listownie lub mailem.  Wybrane najlepsze z nadesłanych utworów będą publikowane na naszej stronie internetowej lub w „8 Arkuszu Odry”.

Odsłuchaj treść artykułu
Skip to content

Zapisz się do naszego newslettera

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych (pokaż całość)