Udostępnij:

Pocztówki literackie KM – październik 2023

Grażyna. Nie mam żadnych zastrzeżeń do nadesłanych utworów. Do takich ładnych, gładkich tekstów nie można mieć zbyt wiele zastrzeżeń. Wolałbym jednak, żeby tam było jakieś pęknięcie, przełamanie, ryzyko. U pani słowa płyną i płyną, mówiąc o świecie pełnym harmonii, choć może trochę smutnym czy melancholijnym. Nie widzę dramatu ani też nawet jego pozorów. Robi się nudno. Pod względem warsztatowym trudno się do czegoś przyczepić, ot, dobrze zrobione, nastrojowe komunikaty poetyckie. Ale mnie, niestety, nie poruszają ani podróże do Grecji, ani los ojca pochodzącego z Grodna, ani nawet jarzębina/ na której o świcie/ koncertuje kos. Bardzo to konwencjonalne, a autorce przez myśl nie przejdzie, żeby przykuć uwagę czytelnika, żeby go czymś zaskoczyć, żeby włożyć jakąś dodatkową pracę w to, co płynie sobie spokojnie i naturalnie.

Nikola. Mam na imię Nikola i niedługo skończę 16 lat. Nigdy nie wiedziałam co jest moim drugim ja, moim statkiem i wiatrem. Odkryłam to ponad rok temu – to pisanie. Sprawia mi to ogrom satysfakcji i ukojenia. Serdecznie gratuluję, szczególnie tego „drugiego ja”. Szukam go przez całe życie, a pani tak wcześnie znalazła. I rzeczywiście określa to pani pisanie. Jest rozdwojone. Jednocześnie stare i nowe, sztuczne i prawdziwe. Pod obiecującym tytułem Masturbacja cóż znajdujemy? Takie słowa: Mocniej na lirze Apollo gra, tak właśnie tak./ Wiję się cała nektarem polana./ We własnym miodzie i mlekiem tonę”. Już pozostawiając wszystkie inne pytania na później, czy nie powinno być „w mleku”? Masturbująca się bohaterka z rozkoszy tonie w miodzie i mleku. Ma pani prawo do takich obrazów, a ona do takich odczuć. Ten odważny gest pisania o kwestiach otoczonych tabu niweczy wykonanie w dziewiętnastowiecznym stylu. Dlatego napisałem, że jest w tych tekstach nowe i stare, coś odważnego i coś jednocześnie tchórzliwego, co się może kojarzyć z ucieczką, z wycofaniem. Brakuje pani środków wyrazu, nie zna pani ich nowocześniejszych form, dlatego sięga po jakieś kalki z lamusa. Po rzeczy poetycko zużyte, wręcz śmieszne i już groteskowe. Ale nie spisuję tego, co pani robi, na straty. Są niezwykle mocne przebłyski mimo staroświeckiego, skompromitowanego języka. Czymś takim jest na pewno tekst pt. „Lustro George’a Berkeley’a w domu Hitlera”. Aż się nie chce wierzyć, że napisała to ta sama osoba. Proszę iść w tę stronę.

Urszula. Na wstępie przepraszam za komunikacyjne perturbacje, za tę potworną zwłokę. Owszem, pisze pani całkiem dobre teksty poetyckie, widać solidne opanowanie rzemiosła, lecz nie przesadzałbym z wygórowaną samooceną (ujawnioną w liście). Samo obcowanie od lat z najlepszą poezją (w ramach prowadzonych przez siebie lekcji języka polskiego) nie gwarantuje osiągnięcia wysokiego poziomu i natychmiastowego sukcesu. Nie przeczę, że osiągnęła pani nadzwyczajną sprawność i tu życzę, żeby ktoś śpiewający poezję zainteresował się pani tekstami, bardzo się do tego nadają. Dla mnie są zbyt oczywiste, banalne w pomysłach i konkluzjach. Od razu dodam: ich śpiewność mi nie wadzi, jest na swój sposób urocza. Ale w ramach tej śpiewności mogłoby zaistnieć coś niezwykłego, zaskakującego. Nic takiego się nie dzieje. Wszystko dziwnie przewidywalne od początku do końca. Rozśpiewany poetycki Kraków… Powinna pani zostać gwiazdą „Piwnicy pod Baranami”. Właśnie jako tekściarka. Odpocznij w końcu, kobieto./ Zrzuć pancerz swej zbroi z papieru, wrzuć w ogień szabelkę z patyka,/ pióra ze skrzydeł husarskich porządnie wymiotą kurz./ Czas wreszcie na zwykły spokój…/ Czas wreszcie na zwykły spokój…/ Na odpoczynek po bitwie chyba najwyższy czas już.// Pora wziąć wolne, dziewczyno.

Anna. Dużo tu się chciało wyrazić. Emocje dławią się konwulsyjnie, szukają wyrazu. Na końcu zostaje garstka suchych słów – idą jak po sznurku, trzymając się odwiecznej matrycy wyznania. Jak to się dzieje, że tyle gubi się po drodze? Zostają banały, w których trudno się odnaleźć. Ale trafiłem na perełkę! Udało się przebić przez zakłamanie konwencji, pustkę tak zwanej poetyki. Coś tu przypadkiem (nie przypadkiem?) wyszło. Cytuję: Mam sześćdziesiąt lat/ brzuch jeszcze płaski/ i silne uda/ a mój wąż pręży się/ czekając na rozkoszne doznanie./ Mam lat sześćdziesiąt/ brzuch jeszcze płaski/ pełne wargi/ i drobne piersi/ jestem otwarta i ciepła/ miękka i pełna/ czekam żeby ciebie przyjąć./ Powiedział że wyspowiadał się/ i już nie może/ jej objąć.

Krzysztof. Mechanicznie rymowane międlenie, które chwilami trzyma się jakiegoś rytmu, chwilami całkiem o nim zapomina. Sztuczne, nienaturalne mówienie o wydumanych problemach. Proszę wybaczyć, ale teksty te jawią się jako produkt sztucznej inteligencji, której podsunął pan parametry w stylu „smutek, żal, zniechęcenie, podsumowanie życia, poezja młodopolska i jeszcze Bóg wie co”. No i program komputerowy wywiązał się z zadania. Lecą nonsensy i frazesy: Nie szukaj próżno nowych lądów/ Ani wśród niebios źródła dusz/ Zaparkuj umysł obok bogów/ Bo droga poznania wiedzie w dół” albo Fale czasu płyną z wiatrem/ Przesypują się przez siebie/ Przybierając różne kształty/ Opisują dawne dzieje. I tak dalej.

KM

Poetów zainteresowanych radami i ocenami Karola Maliszewskiego prosimy o nadsyłanie wierszy (maksymalnie do 5) do naszej redakcji listownie lub mailem. Wybrane najlepsze z nadesłanych utworów będą publikowane na naszej stronie internetowej lub w „8 Arkuszu Odry”.

Odsłuchaj treść artykułu
Skip to content

Zapisz się do naszego newslettera

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych (pokaż całość)