Wiersze wybrane w lipcu i sierpniu 2021
Karolina Dzięciołowska, Maja Gaweł, Hella Bertz, Adam Pietras
Karolina Dzięciołowska
święto końca święta
trochę tańczymy trochę sprzątamy
ktoś potknął się o krzesło ktoś wyłączył piosenkę
na talerzach schną misterne resztki
szkielet co był kiścią obsiadły owady
bezsilne polowanie na muchy
chybione
ciała na parapetach
toast temu
pożądał łaknął
wnikał w szczeliny kuszony ciepłym światłem
ktoś znów uderzył w szybę
dogasa świeczka
wosk kapie na skórę stygnie
od zmierzchu do zmierzchu
czarna dziura
odkryłam w głowie obszar nic
łącznie ze światłem
nie mogę go opuścić
magazyn zderzeń wczoraj z jutro
tak pełen że ściąga myśli
jak kurz opadają
wirują wokół
błyszczą zanim znikną
do siebie palę listy
karmię czerń płomieniem
brak łuny nad horyzontem
potwierdza odbiór
jestem
gradówka
widzę ostro
jesień porosty
brunatne niebo tęcza w błocie
zamaskowane ulice
ukryte usta zduszone słowa
piasek pod powieką puchnie
gradobicie
przyjmuję pozycję odwróconą
narastający ból
widzę ostro
czernina
świąteczny stół w czterech ścianach
zastaw a postaw
nakryte cudze srebro cień wypełnia talerze
gospodarz wniósł wazę
paruje czerwienią się biesiadnicy
w maskach na maskach przecierają oczy
gospodyni zanurza chochlę drży
kropla kapie nie krzepnie cukier i ocet
gęsto rozlewa się po obrusie
słodko-kwaśny smak
tradycyjna zupa z krwi
poczęstunek bez łaski
polka
już nie da się obrazić chochołów
to nie figle
w tempie na dwie czwarte
zmieszani pochodzeniem
wirujemy na jawie
rytm figury symbole
emotki bez twarzy
niemłodzi tańczymy bezsenność
Maja Gaweł
W moim domu
W moim domu światła
pogaszono już w dzieciństwie
w stołowym pokoju
cienie rozmawiają ze sobą półgłosem
moja mama śpi na dole
albo na górze cmentarza
w dobrym miejscu na sen
nie wiem co jej się śni
nigdy nie rozmawiała ze mną
tak naprawdę
pewnie miała dobry powód
żeby zamknąć usta
i oczy
Babcia
A moja babcia kupuje
tylko niemieckie czekolady i rumianek
tylko niemiecki do znudzenia
powtarza, że spotkała w swoim życiu
wielu dobrych Niemców
o silnych ramionach,
którzy nieraz pomagali jej zastukać w okno
ostrzec rodzinę przed gestapo.
Ja nie znam żadnych dobrych ludzi,
tym bardziej Niemców,
ale zawsze słucham z przejęciem tych historii
powtarzanych przez babcie codziennie od nowa
jakby ich pamięć potwierdzała
że jeszcze jest
Od świata
Od świata oddziela mnie ściana
Płaczu i nieporozumienia
Zostaw swój adres
Kolekcjonuję osoby niezdolne do miłości
W torbie masz kanapki na drogę
Widziałam, jak wkładała ci je
Choć brzydzi się mięsem
I czułością
Spokój
Spokój
W kolanach światło
I czas na nadgarstku
Płynie woda pęka w dłoniach
Jak fatamorgana
Jak król w jednej sekundzie
Nagi i w końcu wolny
Ulepiłam
Lepię cię ulepiłam kulę twoją głowę obolałą
dłonie mam zimne jak światło latarni
ty odczuwasz głębiej ja odczuwam
ciszej nie wchodź tu
to mój dom podaj hasło
ulepiłam twoje ręce włożyłam w nie klucze
zadzwoń, kiedy dojedziesz
nie pamiętam w której galerii handlowej siedzieliśmy na ławce
a ja ulepiłam twoje oczy
kiedy bardzo boli zamykasz się w łazience na klucz
nie słyszysz syreniego śpiewu
iphona
Hella Bertz
strumień rozmowy między mną
musisz zabandażować sobie serce
umieść Jego zdjęcia pod mikroskopem
i zobacz że jest zrobiony z tych samych
brzydkich atomów co żyletka którą
właśnie wycięłaś na ręce Jego inicjały
napiszMuwiersz
bądź gospodarna łez musi ci wystarczyć
na głodujące dzieci dostanieszNikeOn
przeczytanibyprzypadkiem i wojny
na twoje nieopublikowane artykuły o
Sartrze na Sartre’a i artystów którymi
wypada się wzruszyć przypadkiemMistrz
dostrzegłżółtekwiaty na rozsypany cukier
i zgubione w torebce bezwartościowych
rzeczy klucze uściśniecidłoń
zasmucisięinicjałami
kiedy zaczniesz Go nienawidzić
nienawidź letnio silne emocje
prze inicjałyczasbolą mieniają
się w swoje prz ytulicięipocałuje
ciwieństwa żebyniebolały
będziesz Jego Małgorzatą
SZANOWNA PANI ATROPOS,
ja też potrafię przeciąć nić.
C17H13ClN4, C20H21FN2O, C13H17ClN2O2
i kilka łyków ziemskiego nektaru.
To nożyce równie nieubłagalne jak te,
które ściskasz w zmęczonej dłoni.
Uniosę powieki w miejscu,
gdzie nie będę już miała powiek.
Połknę garść prozacu, umyślnie zapominając,
że mózg, synapsy i serotoninę zostawiłam tam.
W kolejce do tronu Minosa
spróbuję się zaprzyjaźnić z moją duszą.
Kiedy zapytają, dlaczego odrzuciłam wspólnotę,
skłamię, że jestem uwolnioną z ciała boginią.
Filozof głosił ponoć, że bogom wolno być samotnymi.
Tartar Narcyzki zostanie oddzielony od pozostałych
nieprzezroczystym szklanym kloszem.
Teatr wypełniony nieskończoną liczbą pustych foteli.
Cała scena dla Narcyzki.
Z eleackim uporem przekonuje próżnię,
że niebytu nie ma.
A po spektaklu siada nad Acherontem
i płacze tak długo, jak długo wieczność
nie pozwala ścianom klosza pęknąć.
NIEmy
rozdroża zapieczętowane są krzyżami
których nie da się złamać
dzięki bogu jesteśmy w środku
zwracamy wzrok ku sobie
i poznajemy treść rozdroży
zostało się zobowiązanym do
dziękowania za niedobre dary
tuż po tym jak
zostało się zobowiązanym do
przepraszania za nie swoje winy
wierzyć w boga nie kazano
ale i tak trzeba było
być może sznury też mają dusze
podobne duszom mizerykordii i rzek
wlewanych do kieszeni pełnych kamieni
jeśli tak
muszą cierpieć bardziej niż my
nie mają słów w których mogłyby
lamentować że nie ma słów
o tym że dłużej nie zniosą bycia sznurami
nie dowie się nikt
EUTYFRON
Koszmar, z którego nie mogę się obudzić:
Sala sądowa.
Determinista – inkompatybilista
skazuje Boga na śmierć.
Konieczność przypadkowa
– dowolna…
Konieczność bezwolna!
Kary bez winnych,
winni bez win.
Konieczność nieprzemyślana
i nieodpowiedzialna.
sędzia wiesza się na opasce Temidy.
Jednak kat – ateista musi wykonać wyrok.
Musi, więc nie może.
Odcięta głowa Sędziego
panteistycznie tożsama z piekłem moralnego nihilizmu.
Nie przyjdzie sądzić żywych i umarłych.
Królestwo jego dobiegło końca.
WIERSZ O TYM, ŻE POEZJA UMARŁA
mógłby się rozpocząć emfatycznym
Poezja umarła!
i dowodzić tej tezy w porządku lirycznym
dla niepoznaki pozbawionym rymów.
Byłby wówczas równie wiarygodny jak:
1.1 relatywista, który z pirrońską zawziętością
uprawdziwia prawdę, że żadnych prawd nie ma
1.2 teolog anzelmiański przekonujący, że Bóg może
stworzyć kamień, którego nie będzie mógł podnieść
2.1 fatalista obwiniający Marka Aureliusza,
że Jazygowie spalili mu winnicę
2.2 psycholog, który nie wie,
jak to jest być nietoperzem
2.3 Wittgenstein, umieszczający zdanie
„co się w ogóle da powiedzieć, da się jasno powiedzieć”
we wstępie Traktatu logiczno – filozoficznego
2.31 Platon, piszący
List VII, Fajdrosa…
i kilkadziesiąt innych dialogów
1.21 ?1?
teodycea na stosie wznieconym przez
anzelmiańskiego teologa
3? kłamca, który mówi, że paradoks starego eleaty
nie został skompromitowany przez Tarskiego i Russela
Adam Pietras
I
gdy do naszego królestwa
zakradła się śmierć
najpierw kochaliśmy ją długo i namiętnie
a potem wreszcie zmrużyliśmy oczy
i nazajutrz nie było już niczego
prócz niej.
„przecież to ty…
tak, to przecież ja”
II
w chłodnym świetle brzasku
stanął przed nami ten
który na imię musi mieć Kindżał
był ubrany w czerń
a jego obce ciało
kakao wody i piasku
smakowało cierpko
wiem
III
powróciła do swych tańców
na kuli gdziekolwiek
i z naszych rozmów nic już nie wynika
jakbym się urodził – w dawniejszych Stanach
by rzucać kukurydzą
w entuzjastów
na konnych wyścigach
IV
moje niebo nie jest błękitne
lecz prąd elektryczny
przeobraża czerń
we fiolet
człowiek w paszczy wieloryba
język węża
fatamorgana
rozwiana zasłona chmur
opadają nasze ramiona i dłonie
osuwają się nasze ciała
mój statek o rozszarpanym żaglu wciąż przyjmuje fale w kadłub
święty Jerzy
uchroń nas przed tą cuchnącą wodą
ostatnim swoim gestem
zanim stracę przytomność
spluwam w rzekę Styks
być może te twarze należą do moich niegdyś-przyjacół
ta wasza nowa etykieta
zdrajcy wszelkiej idei
zapite psy tego świata
święty Jerzy
święty Jerzy
święty Jerzy
uchroń nas przed tą cuchnącą wodą
kiedy ja zamieram
V
te szmaragdowe
dzwonki ciągną się
dnem oceanów jakby
były moim płaszczem
wabiąc wszystkie duchy przeklęte
które podążają
aż zrozumieją czym jest
wstyd