Wiersze wybrane w kwietniu 2025
Grzegorz Borowiec, Dagmara Kacperowska, Beata Kołodziejczyk, Natalia Grudzień
Grzegorz Borowiec
* * *
Dobrze na rozmowach terapiach
przed lustrem pod krawędzią chodnika
na patelniach przy głośnej muzyce
lub w ciszy
tylko trzymając się za ręce
Dobrze dopóki
nie spaliła się żarówka
i nie spadło pierwsze zimno
szło naprawdę dobrze
* * *
Rzucanie pustymi butelkami
wymuszanie drobnych kwot na pełne
okaleczanie się szkłem
przypadkowe bójki i wyzwiska
przekleństwa wystrzelone w świat
Tylko wtedy życie naprawdę płynie
mocno
silnie
zrywasz jego brzegi
do gołego mięsa
Urojony
Kot patrzy przez okno
w szronie na nocny świat
mruga tylko oczami jak pełnia
żona spokojnie oddycha
obok śpi z dobrymi lekami
Zasłaniam zmysły zwalniam oddechy
płynące do płuc zwalniam myśli
odbijam lęki
i nic
Mogę spalić wagon papierosów
zjeść aptekę przebiec ulicę
sen będzie i tak poszarpany
niesatysfakcjonujący
najwyżej urojony
Niedozatrzymania
Wspinam się po cegłach mokrych
rękami zrobionymi z mchu
zacinam się rozrywam
rozpadam przy każdym stopniu
Wyrzucam słabości
część zaopatrzenia i nazbierany pył
tam na górze przecież jest potrzebne
tylko nic
Biję w deski w ziemię
w nagromadzone kwiaty
i krzyż bez krwi
bez kości wychodzę
Nowości muzyczne
Tańczy słońce po okularach
w mózgu środek na śmierć
tańczy samochód na autostradzie
bo pierwszy mróz zaskoczył
Tańczy diabeł w kolorze krwi
kusi na szkło i cudzołóstwo
tańczy kofeina po żyłach
szalej po żołądku
Tańczą moje nogi buty
tańczą nowe melodie
dzikie głośne
inne
Dagmara Kacperowska
reszty nie trzeba
wszyscy jesteśmy tylko trochę
i na chwilę.
w pośpiechu rozmieniamy się
na wszelkie możliwe apki i zdrapki,
których nazwy brzmią równie dekadencko,
jak kredyt hipoteczny, czy konsolidacyjny
(choć podobno ktoś miał na myśli
zrównoważony rozwój dla niezrównoważonych).
w pośpiechu mijamy się, nadajemy dzieciom
imiona i pozwalamy im zjeść
ostatnią mrożonkę.
aż może ktoś w końcu zapragnie
stać się prawdziwym człowiekiem
i jak Chrystus zawołać z dachu wieżowca:
keep the change,
brachu!
spadochroniarz
skaczesz tylko raz,
choć to raz wydawać może się
o raz za dużo.
a gdyby pewność mieć, że to raz,
to właśnie tylko tym RAZem
i nigdy więcej razy się nie zdarzy?
czy skoczyć tylko raz? czy dla pewności
dwa razy?
***
gwiazdy i bomby spadają szybciej,
nim zdążymy nadać im imiona.
być może dlatego jest tyle bezimiennych
grobów, na których wyrastają polne kwiaty.
czy lubisz polne kwiaty?
latem wplatamy je włosy
i nosimy dumnie na głowach,
jakby to były ostatnie dni
w naszym życiu.
kronika zdarzeń
stoję na rynku i odliczam
wszystkie prawa w zakazanym mieście.
jest dwudziesta druga, może i dwudziesta trzecia.
ile rocznic jeszcze przepijemy? w bramie
Marlon Brando udaje chrzestnego
przełykając społeczny dysonans. procentowo
jest pół na pół, choć sprzedawca twierdzi,
że czuć różnicę. a przecież wiara czyni cuda.
i ja mu wierzę, bo płynie w tym miejscowy flow.
noc tężeje skurczem łydek. jeszcze nie wiem,
że gołębie można karmić tylko po północy
i że plucie z góry
grozi ekskomuniką.
na wydmach piasek bywa ruchomy
to nie fair, mówić o sobie pod wpływem
ciągłej hydrolizy i mieć stosunek banalny
do spraw oczywistych. mówić,
że tylko pod latarnią przyszłość jest świetlana,
a schizofrenia to choroba bogaczy
na ruchomych prawach Ameryki. krzyczeć
do świata kiss my ass!
zanim ktoś ci powie, że na podwórku
rządzi jednak Marks, a nie jakiś
Spencer.
przydworcowa organizacja non profit
a miało być tak pięknie.
harnaś pod biedronką, tyskie pod żabką.
kumasz? nic mnie tak nie wkurwia,
jak twoje rechotanie, gdy wchodzę w ciebie,
jak w przepełnioną poczekalnię. na dworcu pks
nietzschego nie uświadczysz, co najwyżej gołębie,
tak, gołębie w sumie najlepiej świadczą
usługi graficiarskie non profit. no limits.
no name.
a teraz spróbuj się odnaleźć
w tym lokalnym czempionacie, w tym ulicznym
kombinacie, gdzie na każdym rogu rodzimy
mesjasz w odcieniu ciemny beż.
Beata Kołodziejczyk
tryptyk beznamiętny
ja –
zawsze znajdę powód, żeby cię nie kochać.
a nawet jak nie znajdę, to i tak nie szkodzi,
i tak będę sobie gniewem. zazdrością,
przygryzaniem dolnej wargi zawsze,
gdy powiedziałam za mało, za dużo,
z rumieńcem na policzkach.
ciągle brakuje mi czasu na kubek herbaty
bez działań towarzyszących. pamięci,
jak to jest aż tyle wysiedzieć
z tobą przy stole.
ty –
nie zawsze przychodzisz, ale jednak.
poniżej zera, przy bezwietrznej. od tylu lat
w różnych postaciach, każda jedna z sadzy.
toksycznie nam. gdy trujesz, ja przyjmuję,
nie chronią mnie przed tobą żadne filtry.
jedni mówią, że zapasów mamy na dwieście lat,
inni dają nam tylko dwadzieścia. zostaje więc
szybciej wchłaniać.
my –
wypełniasz, na chwilę nie jest mi pusto.
uszczelniona dobrze trzymam temperaturę,
tyle zdaje się wystarczać. jednak zmiany idą
klimatyczne, ty wchodzisz we mnie mocno
i wychodzisz. lokalne ocieplenie.
gdybyśmy wyjrzeli teraz za okno,
zobaczylibyśmy głodujący Jemen.
na to nie możemy sobie pozwolić.
Natalia Grudzień
Życie
całe 140 cm
zostało wysłane
możesz śledzić
wrócić
po czasie
gdy będziesz na miejscu
słońce schowa się za chmury
kurier pewnie odjedzie
będzie za późno
**
Tęsknota
czeka na odbiór
w sklepie
odbierz
czekają cię
pierwsze wypryski na twarzy
pierwszy budyń czekoladowy
pierwszy pocałunek
i pierwsze rozstanie
tylko do jutra potem
nie przyjmujemy zwrotów
**
zakaz
korzystania z oczu
przymykania
patrzenia
wpadania
w trakcie zakupów
zostajesz sam
kupując lustro
nie poznasz się
odbicie starego
będzie cię prześladować
kto wie czy
nie zawsze
**
Do dziś
nie odnotowaliśmy
ściśnięcia dłoni
muśnięcia uśmiechu
powiewu jej włosów
termin upłynął wczoraj
już zaraz zapomnisz
nikt nie policzył ci salda
**
Cześć
cieszymy się
jesteś z nami
w naszym serwisie
w naszym dziale
w naszej rzeczywistości
nie wylogowuj się
gdy to zrobisz
znikniesz
**
Tylko do jutra
człowiek przeliczony
na złotówki
za kilka polubień
sprawdź
- salonach i na stronie
**
Masz nieodebrane połączenie
od boga (x1)
od Boga (x0)
ostatnie połączenie
tuż po otwartej żyletce
cieknącej krwi
wcześniej nie było
chwili
oddzwoń
teraz na pewno odbierze
**
Dziś doręczymy
piwo wódkę paczkę fajek
uzgodnij bezpieczną dostawę
tak by nie zobaczyła
mała Krysia
by jej nie zawieść
gdy miała 8 lat
obiecała na komunii
nie dotykać
nawet skrawka kieliszka
ale przecież
nikt nie mówił
- butelce
**
Czarny Ford S-Max
podjechał pod adres
wsiądź
zostaw mamę tatę babcię
już jesteś za duży
nie żegnaj się
nie płacz
nie całuj nikogo
po powrocie i tak cię nie poznają
twój pokój
stanie się spiżarnią schowkiem
właściwie nie będzie
twój
**
- Dodał kciuk w górę
do
zabić nic tylko zabić
katolików żydów polaków
dodał serduszko do
zdjęcia małego pieska
szczekającego jamnika
- wychodzi do kościoła
przywiązuje psa
do murku
co jeśli pies myśli
po polsku
i przez przypadek
spadła na niego kropla
wody święconej
dodano kciuk
przecież psy nie mają duszy
**
Daleko jeszcze?
Wrócę na chodnik
gdzie lawa to te czerwone
a szare to te dobre
pierwsza kropla wygra
z tą drugą na szybie samochodu
Słońce spali ramiona
Pani Marysia powie mi ze
dzieci rodzą się z miłości
swoich nigdy się nie doczeka